niedziela, 30 marca 2025

Pieczarki do mrożenia

Kupiłam dwa rodzaje pieczarek – promocyjne i w normalnej cenie. Promocyjne były dobrej jakości, zrobiłam z nich wyśmienity sos. Do mrożenia wzięłam jednak te droższe, bez jakichkolwiek uszczerbków w wyglądzie, dopiero co dostarczone do sklepu.

Często radzi się, by pieczarki i inne grzyby najpierw umyć, zblanszować od 1 do 3 minut we wrzątku, osuszyć i dopiero mrozić. Moje grzyby były czyste i suche, ich moczenie nie miałoby sensu. Na wszelki wypadek sprawdziłam czy jednak gdzieś nie zostało trochę ziemi, przetarłam kapelusze papierowym ręcznikiem. 

Pół kilograma grzybów przekroiłam na pół i ułożyłam w Air Fryerze, ustawienie - 200° C / 10 minut pracy. Po tym czasie z pieczarek odparowała znaczna ilość wody (ale nie całkowicie), ich skórka była trochę pomarszczona, nie były jednak przesuszone. W takiej postaci zamknęliśmy je w dwóch woreczkach do pakowania próżniowego. Podczas pakowania trzeba uważać na wydostającą się z grzybów wodę i wyłączyć urządzenie zanim płyn dotrze do spawu. 

Drugie 500 g pokroiłam inaczej – trzonki w plastry, kapelusze na pół i dopiero dalej na cztery grubsze kawałki. W takiej postaci zapakowaliśmy je próżniowo, tu już nie ma żadnych problemów. 

Jedne i drugie grzyby od razu trafiły do zamrażarki, gdzie zamierzałam je przetrzymać maksymalnie 2-3 miesiące (można dłużej). Grzybów przed ponownym użyciem nie trzeba rozmrażać, od razu dodaje się je do potraw.

PO JAKIMŚ CZASIE

Jedno opakowanie pieczarek (250 g) smażonych we frytkownicy już po miesiącu użyłam do zrobienia sosu. Najpierw na oleju zeszkliłam cebulę pokrojoną w kostkę. Teraz włożyłam zamrożone grzyby, a po kilku minutach dolałam gorącą, przegotowaną wodę. Można wlać bulion lub rosół. Doprawiłam sos solą, pieprzem, szczyptą cukru i chwilę całość gotowałam. Pieczarki dały wyśmienity smak, sos już był rewelacyjny. Dorzuciłam trochę posiekanego zielonego koperku, na koniec zostało tylko całość zabielić mąką rozprowadzoną w śmietanie i ponownie zagotować. 

Przygotowanie sosu zajęło dużo mniej czasu niż zazwyczaj, grzyby nie wymagały bowiem żadnej obróbki. I to najbardziej podoba mi się w kuchni – można sobie wcześniej tak wszystko zorganizować, by później niewiele robiąc móc szybko podać na stół smakowity posiłek.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz