niedziela, 27 lipca 2025

Frużelina z borówek

U nas mówi się borówka, jagoda, czarna jagoda, czasem borówka czernica (jak brusznica, czerwona borówka). Wszystko zależy od miejsca zamieszkania, skąd kto pochodzi, jak mówiło się w domu rodzinnym itp. Mam te borówki trochę przez przypadek, kupowałam je z przeświadczeniem, iż to borówka amerykańska. Ucieszyłam się, że jest inaczej. Bo borówki to wielki przysmak, rzadko je jadamy, najczęściej w górach, podczas wędrówek po Beskidach.

Frużelina jest nazwą zastrzeżoną, rozumiem iż chodzi o owoce i żel powstający po dodaniu mąki ziemniaczanej. W porównaniu z dżemem zawiera znacznie mniej cukru. Dzisiejsza frużelina wydaje się jeszcze zbyt słodka, można też było dodać więcej soku wyciśniętego z cytryny. Inna sprawa, że gdy ktoś, tak jak my, cukru spożywa mało, wręcz sporadycznie, to wszystko zdaje się przesłodzone. U mnie cukru było niespełna 150 g, można wsypać mniej. Do żelatyny zamiast wody warto dodać sok, który wydzieli się podczas podgrzewania borówek. Żelatynę przygotować na koniec, gdy już kończymy podgrzewanie owoców.

Składniki:

500 g borówki (czarna jagoda)
½ szklanki cukru (dać mniej niż 150 g)
20 g mąki ziemniaczanej
50 g wody do mąki, zimna
2 łyżeczki żelatyny, płaskie (5,68 g)
2 łyżki wody, przegotowana, przestudzona
½ cytryny, sok

Przygotowanie:

Borówki przebrać, usunąć zepsute, ewentualnie krótko przepłukać pod słabym strumieniem bieżącej zimnej wody.

Wsypać cukier, wlać sok z cytryny, wymieszać delikatnie i odstawić, by zaczął wydzielać się sok.

Podgrzewać na małym palniku, z ustawionym najmniejszym płomieniem. Borówki z czasem puszczą dużo soku. Mieszać delikatnie tylko wtedy, gdy jest to już konieczne. Chodzi o to, by owoce się nie rozpadły.

Do żelatyny dodać 2-3 łyżki wody, zostawić do napęcznienia. Wtedy można ewentualnie dodać jeszcze jedną łyżkę płynu. Mąkę ziemniaczaną rozprowadzić w podanej ilości zimnej wody. Dodać do borówek, gdy się zagotują. Mieszać. Ponownie zagotować i zdjąć z palnika.

Dopiero teraz dodać żelatynę. Mieszać, aż żelatyny nie będzie widać w masie.

Od razu przekładać do słoików, zakręcić wieczka i schować pod kocyk lub wykorzystać do wekowania rękawice kuchenne. Każda pomieści przynajmniej dwa malutkie słoiczki. Zostawić w spokoju kilka godzin, wieczka najczęściej głośno sygnalizują, że się „wciągnęły”, że słoik jest bezpiecznie zamknięty.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz