Dieta proteinowa

Dieta obiecuje wiele. Powszechna nagonka odstrasza chętnych do jej wypróbowania, ale mimo różnorodnych zastrzeżeń warto się tej diecie przyjrzeć. W książce znajdziemy sporo przydatnych informacji, w tym mnóstwo przepisów na smaczne i odżywcze dania, które z powodzeniem można włączyć do swojego jadłospisu. 

Dieta składa się z czterech etapów: 

1) Faza uderzeniowa. Tu efektowny start, błyskawiczne rezultaty. To kuracja czysto proteinowa. Ten etap trwa średnio 5 dni. Ale, ale… W dalszej części książki czytamy, że wszystko zależy od ilości kilogramów, które mamy do zrzucenia. Może to trwać 1-10 dni. Ten czas wystarczy na utratę 10-20 kg. Ważne są także wiek, ilość wcześniejszych kuracji odchudzających. W efekcie nie wiadomo ile dni poświęcić temu etapowi.

2) Faza równomiernej utraty wagi. Średni czas trwania: tydzień na każdy utracony kilogram masy ciała. W przypadku nadwagi ponad 20 kg potrzebujemy około 20 tygodni na ich stracenie. Czyli efekty będą widoczne po pięciu miesiącach. Nie jest to regułą, redukcja może przebiegać wolniej. W niektóre dni oprócz białek wolno zjeść także surowe lub gotowane warzywa. Proponuje się 5 dni proteinowych oraz 5 z warzywami, i tak na zmianę. Można zmiany wprowadzać codziennie lub w rytmie 2/7 dni – dwa dni białka, siedem dni białka plus warzywa. Co ciekawe, dr Dukan dopuszcza również wariant 2/5 dni, ale jest on nieco inny. Mam w zasadzie pewność, że mowa tu o diecie krótkiego postu, choć tak to nie zostało nazwane. Post przez dwa dni to ograniczenie podaży energii do 800 kcal, a przez pięć dni można jeść co się chce. Dr Dukan nie ogranicza kaloryczności, dwa dni jemy proteiny. Za to dalej też proponuje pełną swobodę. Cztery posiłki proteinowe dziennie to mniej więcej 700-800 kcal. Nie ma więc znaczenia, jak te dwa postne dni sobie zorganizujemy. Najważniejszy jest tu post, bez znaczenia jaki, byle było mało kalorii. Nie mówimy oczywiście o głodówkach. 

3) Faza utrwalenia wagi, obrona przed efektem jo-jo. Wprowadza się do diety między innymi chleb, owoce, sery, wybrane produkty mączne, nawet odświętny posiłek aż dwa razy w tygodniu. Czas trwania etapu: dziesięć dni na każdy utracony kilogram. Czytamy, że organizm po okresie ścisłej diety zachowuje się jak gąbka, która wchłonie błyskawicznie każdą ilość kalorii, z każdego kawałeczka dostarczonego pożywienia. Nawet z ogórka. Problemy z efektem jo-jo są obserwowane przez 10 dni na każdy stracony kilogram masy ciała. Jeśli schudliśmy 9-10 kg, to musimy się pilnować przez 90 -100 dni. Wiedząc to łatwiej nam przetrwać podchody ze strony organizmu. Skąd wiadomo, że osiągnęliśmy już wagę, którą mamy ustabilizować? Jeśli czujemy się już dobrze z osiągniętą wagą, to tę wagę stabilizujemy. I takie podejście bardzo mi odpowiada. 

Jemy jedną porcję owoców dziennie, najczęściej będzie to jedna sztuka, miseczka truskawek, plaster arbuza czy melona, małe mango itd. Dalej 2 kromki pełnoziarnistego chleba dziennie. Jedna porcja sera twardego typu gouda dziennie (40 g). Unikamy serów fermentowanych – camembert, roquefort, kozi. Mamy pozwolenie na 2 porcje produktów zawierających skrobię tygodniowo. Chodzi o ziemniaki, chleb, makarony, ryż. Ile? 200 g makaronu bez tłuszczu. Kuskus i ziarna pszenicy – 200 g dwa razy w tygodniu. Soczewica, groch, fasola – 150 g dwa razy tygodniowo. Ryż i ziemniaki – jemy okazjonalnie, do 125 g gotowanego produktu. Nie sprawdzałam, ale to może być ½ woreczka ryżu i 2-3 średnie ziemniaki (do 200 g surowe, nieobrane). Do diety włączamy nowe mięsa – udziec jagnięcy, schab, gotowana szynka. Wszystko bez tłuszczu. Dwa razy w tygodniu można sobie przygotować posiłek – ucztę. Jemy co chcemy, ale bez dokładek. Pamiętajmy, że jednak jakieś ograniczenia nas dotyczą, nie nakładajmy na talerze porcji dla dziesięciu osób. 

4) Faza definitywnej stabilizacji. Jeden dzień ścisłej diety w tygodniu, do końca życia. 

W skrócie dieta sprowadza się do następujących zaleceń:

Faza I: 1-10 dni - same proteiny.

Faza II: 5/5 dni lub inny wariant – proteiny / proteiny z warzywami. 

Faza III: 10 dni na każdy 1 stracony kg masy ciała – wraca: 2 kromki chleba, jeden owoc, ser 40 g, 1 x tygodniowo produkty skrobiowe, limitowane, 2 x w tygodniu uczta. 

Faza IV: Do końca życia - 1 dzień w tygodniu same proteiny, w pozostałe dni można jeść dowolne produkty. 

Po szczegóły odsyłam do książki, chociaż i tyle informacji wystarczy każdemu, kto wie, co to są proteiny, tłuszcze, węglowodany i w jakich produktach możemy się ich spodziewać najwięcej. Dr Dukan zwraca uwagę, iż nie chodzi o to, by stale liczyć kalorie, ważniejsze jest skąd, z jakich źródeł te kalorie dostarczamyMówi o węglowodanach, że są bardzo potrzebne sportowcom, pracującym fizycznie, młodzieży w okresie dojrzewania. Ale osoba prowadząca siedzący tryb życia nie potrzebuje ich zbyt wiele. Tu nie chodzi tylko o słodycze, o czysty cukier. Problemem są produkty skrobiowe, głównie mączne, ziemniaki, groch, fasola, soczewica, bób. A także owoce – banany, czereśnie, winogrona. Poza nimi alkohol w każdej postaci. Węglowodany są pożywne, lubimy je jeść, ale to właśnie one ułatwiają wydzielanie insuliny, która sprzyja produkowaniu tłuszczu i powoduje jego odkładanie. Dlatego początek diety to zero węglowodanów. 

Tłuszcz określany jest tu jako wróg. Dr Dukan ostrzega przed nim, w kuracjach odchudzających zaleca wszelkie tłuszcze ograniczać do minimum. Nawet orzechy powinniśmy limitować. 

Podstawą odżywiania mają być białka. Tylko białka są niezbędnym składnikiem diety. Przede wszystkim musimy jeść mięso. Zamiast wieprzowiny lepiej zjeść podroby, koninę, drób (poza gęsią i kaczką hodowlaną). Najlepsze jest tu mięso indyka, piersi kurczaka. No i ryby możemy jeść – między innymi dorsza, łososia, tuńczyka, sardynkę, makrelę. Plus skorupiaki i mięczaki oraz jaja. Okresowo można uwzględnić w diecie białka roślinne (większość zbóż, rośliny strączkowe). Spożywając mięso, rybę, chudy nabiał – samo ich trawienie zmusza organizm do wysiłku, a to oznacza utratę kalorii. Trawienie i przyswajanie białek trwa długo, dzięki temu dłużej czujemy się syci. Zbyt duże spożycie białek może być problemem dla nerek, ale organizm sam sobie z tym radzi. Wystarczy więcej pić. 

Jakie produkty są zalecane w tej diecie? Chude i z małą ilością węglowodanów. Białka zmniejszają apetyt, przeciwdziałają obrzękom i zatrzymywaniu wody, zwiększają odporność organizmu, pozwalają schudnąć bez utraty mięśni i bez zwiotczenia skóry. Podczas całej kuracji konieczne jest ograniczenie spożycia soli. Należy to jednak robić z rozwagą. Ostrożność powinni zachować niskociśnieniowcy oraz osoby pijące bardzo duże ilości wody. Sól zatrzymuje i wiąże wodę. Poprawia też smak i dlatego jemy więcej. 

Moja dieta proteinowa była raczej jakąś odmianą tego, co polecał doktor Dukan. Najprostszą z możliwych do wymyślenia. Jadłam mięso, ryby, nabiał, jajka oraz warzywa, sporadycznie jakiś owoc – bez limitów, do sytości, ale i bez przejadania się. Ograniczyłam sól i cukier. Soli od zawsze używam mało, natomiast pozwalałam sobie na 1 łyżeczkę cukru do czarnej kawy. Nad tłuszczem się nie zastanawiałam, naprawdę tłuste produkty bywały raczej rzadko. Innych produktów nie wprowadzałam. Schudłam 8 kg w ciągu dwóch miesięcy. Myślę, że to niezły wynik. Czułam się dobrze, jednak zdarzały się napadowe okresy głodu, szczególnie dokuczliwego podczas większego wysiłku. Po włączeniu chleba i ziemniaków część wagi wróciła. Dzisiaj wiem, że przyczyną nie były te konkretne produkty. Źle wychodziłam z diety, za szybko chciałam wrócić do starego sposobu odżywiania. Sprawa warzyw jest dyskusyjna. Po co z nich rezygnować całkowicie, a potem wspomagać się otrębami i płynną parafiną, walcząc z zatwardzeniami? Warzywa są zdecydowanie smaczniejsze i skuteczniejsze. Taki sposób odżywiania mogę polecić z czystym sumieniem, kurczowe trzymanie się oryginalnej rozpiski chyba nie jest konieczne. Ale, co podkreślam, to wyłącznie moje zdanie, nie jestem specjalistką od odżywiania. 





Źródło: Dr Pierre Dukan. Nie potrafię schudnąć. Rewelacyjna francuska dieta odchudzająca. Wydawnictwo Otwarte. Kraków 2008.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz