Dieta warzywno - owocowa

Poszukując informacji o diecie warzywno - owocowej znalazłam blog, którego autorka zebrała wszystko, co napisano na temat postu doktor Ewy Dąbrowskiej. Zamieszczony opis mnie nie przekonał. Dieta tam przedstawiona wykluczała aż na sześć tygodni wiele warzyw i owoców, całkowicie eliminowała tłuszcz, nabiał, mięso. Gdzieś wspomniano, iż sześć tygodni to maksymalny czas stosowania diety. Było to zapisane jednym zdaniem, czytelnik może więc przypuszczać, że dokładnie tyle należy pościć. Zastanawiałam się czy taki post nie grozi niedoborami najważniejszych składników odżywczych, i czy stosując się do zaleceń będziemy mieli jeszcze siłę na codzienne funkcjonowanie, o większym wysiłku nie mówiąc. Nie mniej warto tam zerknąć, autorka przygotowała bowiem dużo ciekawych wegetariańskich dań, udostępniła swoje przepisy. Podała również jak dzień po dniu wychodzić z diety. W sumie można się czymś zainspirować i włączyć do swojego jadłospisu. Dania są przykładowe, bo każdy może z warzyw i owoców wyczarować, co chce. 

Ja dla pewności zajrzałam na oficjalną stronę dr Dąbrowskiej. Znalazłam kilka istotnych rozbieżności. Przede wszystkim oryginalna dieta wcale nie nakazuje głodować przez sześć tygodni. Długość tego specyficznego postu zależy od wielu czynników, później wprowadza się ponownie wyeliminowane wcześniej produkty. Generalnie głodówka, bo tak nazywa tę dietę pani doktor, trwać może od kilku dni do kilku tygodni. Niektórzy rzeczywiście pościli aż sześć tygodni, ale takie były ich potrzeby, tego wymagał stan ich zdrowia. No i zawsze tak długa dieta była prowadzona pod kontrolą lekarza. 

Na liście produktów dozwolonych na początku diety są wyłącznie rośliny z niską zawartością skrobi i cukru, na przykład: 

Warzywa: marchew, pietruszka, seler, chrzan, buraki, rzodkiew, rzepa, sałaty, natka pietruszki, seler naciowy (cały), jarmuż, rzeżucha, koper, zioła najróżniejsze, cebula, por, czosnek, papryka, pomidor, kapusty (biała, czerwona, włoska, pekińska), kalafior, brokuł, kalarepa, brukselka, dynia, kabaczek, cukinia, ogórki.

Owoce: jabłka, grejpfruty, cytryny i trochę jagodowych (maliny, jeżyny, jagody, borówki). 

Je się także zielone soki z zielonych pędów roślin, gdyż są bogatszym źródłem składników bioaktywnych niż korzenie. Można tu wykorzystać na przykład: natkę pietruszki, seler naciowy, botwinę, mniszek, pokrzywę, szczaw, szpinak, brokuły, kapustę, sałaty, kiełki lucerny, trawę z pszenicy. Ogólnie można pić: wodę, soki warzywne i owocowe, herbaty owocowe lub ziołowe, kompoty bez cukru, wywary z warzyw. 

Nie należy spożywać: żadnych innych pokarmów, jak np. mięsa, chleba, kasz, oleju, nabiału, itp., nie pić kawy, mocnej herbaty, alkoholu, nie palić papierosów. Część z nich wróci po zakończeniu diety. W diecie nie przewiduje się jedzenia zbóż, choć chyba słyszałam o takiej jej odmianie, gdzie zboża (kasze) były stałym elementem jadłospisu, obok warzyw oczywiście. Okazuje się, że zboża nam służą, ale i z nimi trzeba uważać. Na przykład zdrowy żytni razowiec może nam zaszkodzić, jeśli będziemy go jedli zbyt często. Powinniśmy jeść po prostu różne rodzaje zbóż. Są też diety warzywno - owocowe dopuszczające mięso, ale jak powiedziano, tu mięsa się nie je. 

Dieta dostarcza 5 razy mniej kalorii niż zazwyczaj (około 800 kcal), mało białka, mało węglowodanów i 20 razy mniej tłuszczu. Produkty można jeść w dowolnej postaci, ale namawiano do zjadania ich na surowo, w postaci surówek, zup (produkty lekko podgrzane), w formie duszonej, pieczonej. Zalecano produkty kiszone. Sama kiszonki uwielbiam, kisić można prawie wszystko, a smak kiszonych warzyw jest rewelacyjny. O kiszonkach pisałam TUTAJ. Dieta warzywno – owocowa dostarcza enzymów, mikroelementów, witamin, korzystnie alkalizuje, odtruwa, wzmacnia, uruchamia samoleczenie, przywraca równowagę, czyli zdrowie. 

Czasem dieta nie jest dobrze tolerowana przez chorych. Objawami nietolerancji mogą być: bóle brzucha, uporczywe wzdęcia. Także silna niechęć do diety lub lęk przed jej stosowaniem są jakimś przeciwwskazaniem. Można w takich przypadkach stosować przez kilka dni wersję sokową (soki warzywne i owocowe, woda, herbaty owocowe, ziołowe, wywary warzywne) lub wersję gotowaną (warzywa gotowane, zupy warzywne, jabłka gotowane). 

Pewnych zmian w jadłospisie wymagają chorzy z nadciśnieniem, z obrzękami. U nich z diety wyklucza się ogórki kiszone, które zawierają sporo soli, co powoduje zatrzymywanie wody w organizmie i zwiększa ciśnienie krwi. 

Chorym z cukrzycą nie podaje się marchwi gotowanej ani w formie soku, dyni, buraków, musu z jabłek. Produkty te wywołują wzrost poziomu cukru we krwi. 

W przypadku określonych alergii pokarmowych należy wyeliminować to, co jest alergenem (w oparciu o testy). 

Pamiętać też, że w czasie diety zmienia się metabolizm i dawkowanie wszelkich leków ustala lekarz. Nie wolno samemu zmniejszać dawek czy nawet z leków rezygnować. 

Wspomaganiem diety są: ruch, a zwłaszcza spacery, gimnastyka, ćwiczenia oczu według Batesa, pływanie, siłownia itp. + też lewatywy, hydrokolonoterapia, masaże, sauna i zabiegi fizykoterapeutyczne. 

To dieta między innymi dla ludzi zdrowych. By to zdrowie wzmocnić, oczyścić organizm z toksyn, zwiększyć zasoby energii, poprawić sen, odmłodzić, zwiększyć wydolność psychofizyczną organizmu, poprawić pamięć, kojarzenie, wyciszyć, itp. Badania naukowe sugerują, że diety restrykcyjne kalorycznie są skuteczną metodą wydłużania życia, zapobiegania powstawaniu nowotworów i innych chorób cywilizacyjnych. 

To również dobra dieta dla osób schorowanych - z osłabioną odpornością, z nietolerancjami pokarmowymi, z chorobami skóry, ze schorzeniami neurologicznymi, z chorobami endokrynologicznymi, z niepłodnością, z zespołem metabolicznym X, z chorobą zwyrodnieniową stawów, z paradontozą, z zaćmą, z żylakami, z wrzodami żołądka, z polipami itp. 

Dr Dąbrowska podaje, iż przeciwwskazaniem do tej diety jest: stosowanie leków hamujących układ immunologiczny takich jak na przykład hormony sterydowe czy cytostatyki, również posterydowa lub autoagresyjna niedoczynność nadnerczy (choroba Adisona). Także choroby wyniszczające, jak krańcowa niewydolność narządów, choroba nowotworowa w stadium zaawansowanym, stany związane ze wzmożonym metabolizmem jak nadczynność tarczycy, okres ciąży, karmienia, u małych dzieci, u dziewcząt w okresie dojrzewania. Nie należy stosować diety w przypadku transplantacji narządów np. nerek i w ciężkich depresjach. 

W czasie głodówki mogą wystąpić kryzysy ozdrowieńcze. Ich sygnałem są np.: osłabienie, bóle głowy, nudności, wymioty, biegunka, stany podgorączkowe, bóle stawów, bezsenność, zawroty głowy, zmiany skórne, nawet dreszcze, gorączka, ból, obrzęk, zaczerwienienie, wzrasta OB, przeciwciała, itp. Po kilku dniach wszystko mija. Osoby, które wcześniej stosowały terapie oczyszczające, lub prowadziły zdrowy tryb życia, zwykle nie mają żadnych kryzysów. 

Po zakończeniu diety należy zrezygnować ze śmieciowego jedzenia. Wyeliminować pokarmy rafinowane, oczyszczone, wysoko przetworzone. Zalecane jest wprowadzenie na stałe postów bazujących na warzywach i owocach (np. 1-2 dni w tygodniu lub 1 tydzień w miesiącu, ewentualnie inaczej). Należy się ruszać (dowolne aktywności). 

Przy okazji wspomnianych poszukiwań przeczytałam książkę o leczeniu przez żywienie. Znalazłam w niej zestawienie stu najzdrowszych produktów żywnościowych. Według autorów wśród korzystnych dla naszego organizmu produktów są także: truskawki, proso, melon, orzeszki piniowe, ziemniaki (!), pomarańcze, fasole, kiwi, ciecierzyca, ryż brązowy, szpinak, awokado, owies, tofu, szparagi, pokrzywa, kurczak, łosoś, śledź, imbir, banany, żyto, soja, orzechy włoskie, morele, ziarna psylium, ostrygi, komosa ryżowa, wodorosty, ananasy, jęczmień, karczoch, kokos, dziczyzna, (kuropatwa, przepiórka, bażant, kaczka), makrela, papaja, tuńczyk, migdały, spirulina, pataty, rzodkiewki, kukurydza, lucerna, suszone śliwki, ziarno sezamu, borówka amerykańska, jaja, figi, środki palm, ziarna słonecznika, gryka, bakłażan, fenkuł, mango, soczewica, grzyby, groszek, oliwki, pochrzyn, jogurt, orzechy nerkowca, wiśnie, daktyle, lukrecja, pasternak, dziki ryż, nasiona lnu, lemony, pszenica, fasola mung, brzoskwinie, melasa, okra, ziarna dyni, żurawiny, pieprz. 

Kilku spośród tych stu produktów nie znam, co do niektórych mam wątpliwości. Na przykład soję nie wszyscy mogą jeść. Szczególnie należy uważać na produkty sojowe w diecie chłopców. Podobnie ryż brązowy – niedawno dowiedziałam się, iż zawiera najwięcej arszeniku spośród wszystkich gatunków ryżu. Trucizna ta występuje w naturalnym środowisku, ale obecnie jej zawartość w roślinach drastycznie wzrosła. Brązowy ryż zawiera 20 razy więcej szkodliwych substancji niż kiedyś. Wydawać by się mogło, że to alarmująca sytuacja. Tymczasem normy dla wartości dopuszczalnych podniesiono i producenci w zasadzie nie muszą się już problemem przejmować. Nie wiedziałam, że produkty ryżowe można podawać dzieciom dopiero, gdy osiągną 4,5-5 lat. Nie ma niestety obowiązku zapisywania tej informacji na opakowaniach. Dla bezpieczeństwa ryż, każdy jego rodzaj, należy moczyć przez noc w wodzie, rano wodę odlać, nalać nowej pięć razy więcej niż mamy ryżu w garnku i po ugotowaniu ziarno odcedzić na sicie. Dzięki tym zabiegom usuniemy aż 80% arszeniku. Dużo mówi się o cudownych właściwościach borówki amerykańskiej. Ale przecież nasze czarne jagody są pod każdym względem lepsze, podobnie borówka brusznica (czerwone owoce). Zapomnianym warzywem jest pasternak. Można nim zastąpić i marchew, bo jest słodki, i pietruszkę. Nasze jelita, nerki i śledziona będą wdzięczne za włączenie go do diety. 

Krytycznie oceniam codzienną suplementację witaminami, czy składnikami mineralnymi. Przypominam sobie zawsze, że nie są to leki i nie podlegają w związku z tym żadnej kontroli. Lepiej dostarczać z pożywieniem to, co jest nam niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. Dla przykładu potas z łatwością dostarczymy jedząc pomidory, a witaminę D - wychodząc codziennie na słońce czy jedząc tłuste ryby. A jeśli słyszę, że zdarzyły się gdzieś kapsułki ze zjełczałym rybim olejem, to wolę nie ryzykować. Nie wiem czy następnym razem podobnej partii nie kupię ja. Są oczywiście sytuacje wyjątkowe i być może wtedy suplementy będą jedyną opcją wspomagania leczenia. 

Jest wiele wariantów diety warzywno – owocowej. Sami musimy rozważyć, co najbardziej nam posłuży. Jesteśmy różni, różne są nasze organizmy, cierpimy na różne dolegliwości, mamy różne potrzeby. Dla jednych drastyczny post będzie optymalnym rozwiązaniem, innym pogorszy się stan zdrowia. Niezmiennie opowiadam się za podejmowaniem wyważonych decyzji. Na początek warto po prostu jeść mądrze, czysto, bez przetworzonej żywności, ograniczyć nieco łakomstwo i robić cokolwiek, nie siedzieć całymi dniami na kanapie. 







Źródła: 
ewadabrowska.pl 
Vicki Edgson, Ian Marber: Leczenie przez żywienie. Przekład z angielskiego: Marta Tajchman. Wydawnictwo Diogenes. Warszawa 2001. 
Paulina Stępień: domowa.tv (menu-tygodniowe-dieta-warzywno-owocowa-1) 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz