czwartek, 16 sierpnia 2018

Powidła śliwkowe

Najpierw było słowo „powidło” pochodzące od czasownika „wić”. Tak nazywało się narzędzie służące do nieustannego mieszania ruchem kolistym podgrzewanej masy owocowej. Dopiero później „powidłami” zaczęto nazywać to, co było mieszane. Wyraz zapożyczyły z języka polskiego inne języki wschodniosłowiańskie, gdzie występuje w formie „powidło” lub „powidła”. A Anglicy mają „masło śliwkowe” – prune butter. Też ciekawe pochodzenie nazwy przetworu. 

Tradycyjnie powidła robi się ze śliwek, najczęściej węgierek. Nadają się też morele, brzoskwinie, aronia, dynie, winogrona, gruszki, wiśnie. Podobno dawniej gospodynie smażyły powidła także z jabłek i gruszek (i z ich obierzyn), głogu, jarzębiny, agrestu i innych owoców. 

Powidła smaży się długo. Im dłużej, tym są lepsze. Poprawia się ich kolor, smak, są coraz bardziej gęste. Zawierają mało cukru (10-30%) lub wcale się go nie dodaje. Za to owoców jest w nich najwięcej. By otrzymać 100 g gotowego przetworu zaleca się następujące ilości owoców: na powidła 160 g, na marmolady 80-110 g, na konfitury 50-60 g, na dżemy 25-35 g. 

Moje domowe przetwory raczej nie są powidłami. Ale ze śliwkami to całkiem inna sprawa. Podgrzewam je na wolnym ogniu ile się da. Dopiero wtedy mają smak jak z dzieciństwa. I o to chodzi. Przetwory „nieśliwkowe” robię prosto - biorę dowolną ilość owoców, często ich mieszanek, dosładzam lekko i smażę do odparowania wody. Tyle, żeby było gęste. Niektóre owoce łatwo zagęścić, inne trudniej. Szczerze mówiąc nie zastanawiam się nad tym zbyt długo. Masa ma się nadawać do naleśników, racuchów, ewentualnie do przełożenia ciasta czy zrobienia napoju z wodą. Najczęściej takie musy czy owocowe gąszcze (z kawałkami owoców) robię na bieżąco. Jedynie z sezonowymi owocami trzeba się bawić we właściwym czasie. 

Tym razem śliwek (ciemnych) miałam 1800 g. Nie zważyłam ile zostało po wyrzuceniu pestek, ogonków i kilku zepsutych skrawków. Na koniec otrzymałam zaledwie te dwa słoiki przetworu. To nic, śliwki jeszcze długo będą w sklepach. Dodam na koniec, że śliwki trzeba mieszać i mieszać, i mieszać. A nawet zeskrobywać z dna, bo łatwo początkowo o przypalenie. 






Źródło: Wikipedia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz