Do zrobienia tego napoju wystarczy trochę karmelu, drożdże, no i serwatka. Karmel da słodycz i kolor, dzięki drożdżom w napoju będzie gaz. Można jeszcze dorzucić trochę rodzynek dla smaku i dla wzmocnienia fermentacji. Serwatka pozostająca po zrobienia twarogu jest kwaskowa, ale i ta z sera podpuszczkowego skwaśnieje dość szybko. Ja wykorzystałam serwatkę z poprzedniego dnia, miałam jej około 2,5 l. Ilość składników jest dowolna. Serwatkę trzeba po prostu dosłodzić według uznania i dodać drożdże. Na wspomnianą ilość serwatki zrobiłam karmel z pół szklanki cukru, drożdży wzięłam 50 g, bo takie porcje mam zamrożone. Drożdży jest za dużo, ale to nic, w efekcie to tylko trochę więcej piany i silniejsze musowanie. Napój jest bardzo smaczny, przypomina kwasy - chlebowy, imbirowy, selerowy itp. Karmel można zastąpić dowolnym cukrem czy miodem. Kolor zmieni na przykład kurkuma. A aromat dają też cytryny, pomarańcze, kardamon, świeży imbir, świeża mięta, warto je też dodawać. W zasadzie przy tej ilości drożdży napój jest dobry tego samego dnia, będzie dość słodki. Na drugi dzień jest już bardziej wytrawny, ponieważ słodyczy z czasem ubywa w wyniku ich pracy. Pijemy więc kiedy nam smak bardziej odpowiada. Świeżą serwatkę można też pić bez dosładzania. Kilkudniowa jest już lekko kwaśna, wystarczy do niej dodać na przykład świeżą miętę. W tej wersji nie zawiera gazu, ale jest naprawdę wyśmienita.
Składniki:
Serwatka, cukier (karmel, miód), drożdże, rodzynki (u mnie wysuszone, ze starych zapasów).
Wykonanie:
Serwatkę podgrzać prawie do zagotowania. Wydaje mi się, że bezpieczniej jest przynajmniej ją pasteryzować, w końcu zawiera mnóstwo białek, ale być może do bezpośredniego spożycia nie trzeba tego robić.
Zrobić karmel: Cukier wsypać na patelnię (ale nie teflonową), podgrzewać ciągle mieszając, aż masa zacznie się topić. Lekko zrumienić, dolać trochę gorącej wody. Gdy masa ma już odpowiedni kolor i jednolitą konsystencję można ją dodać do gorącej serwatki. Wymieszać, dorzucić 2-3 łyżki rodzynek i odstawić do wystudzenia.
Odlać trochę letniej serwatki i dodać do niej drożdże. Zaczekać aż zaczną pracować (spienią się), wtedy wlać je do reszty serwatki. Wymieszać, przykryć (pokrywka, ścierka). Dość szybko pojawi się piana, to znak że drożdże działają. Potrzebują trochę czasu, by przerobić cukier, dlatego nie pijemy napoju od razu.
Następnego dnia można wszystko przecedzić przez gazę (nie jest to konieczne), zjeść rodzynki pływające po powierzchni i delektować się zdrowym, domowym napojem. Przechowywać w lodówce, najlepiej w szklanych butelkach czy słojach.
Serwatka przefermentowana i odstana. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz