piątek, 26 września 2025

Jabłka smażone w cieście

To bardzo smaczne racuchy, łatwe i szybkie do przygotowania, Plastry jabłka najwygodniej chwytać dwoma widelcami, maczać je w gęstym cieście z każdej strony i gdy tylko trochę ocieknie, kłaść na rozgrzany olej. Przyrumienione krążki obracamy, znów czekamy chwilę i już można je odkładać na talerz. Ciasta czasem wystarczy tak akurat, innym razem trochę go zostanie, zależy ile mamy jabłek. Resztkę ciasta można nalewać do patelni małymi porcjami i smażyć z obu stron, racuszki bez nadzienia są równie smaczne. Podawać ciepłe, oprószone cukrem pudrem.

Składniki:

2 jabłka, duże
1,5 szklanki mąka
sól, szczypta
2-3 łyżki cukier, opcjonalnie
16 g cukier waniliowy
½ łyżeczki proszek do pieczenia
½ szklanki mleko
½ szklanki woda gazowana
1 jajko
olej do smażenia

Przygotowanie:

Z dwóch dużych jabłek specjalnym nożem wyciąć środek (gniazda nasienne). Pokroić owoce w plastry. Zbyt cienkie mogą się połamać, zbyt grube nie usmażą się dokładnie.

Wymieszać suche składniki.

Wlać płyny. Wymieszać.

Wbić jajko. Wymieszać.

Jeśli ciasto jest zbyt sztywne, dolać odrobinę wody.

Na średniej wielkości patelni rozgrzać olej. Tyle, by jabłka nie leżały na dnie, wystarczy naprawdę niewiele.

Plastry nabierać widelcem, przytrzymać drugim, zamoczyć w cieście z obu stron i od razu przekładać na rozgrzany tłuszcz. Ciasta na jabłku nie powinno być ani za dużo, ani za mało. Jeśli nie chce zupełnie spływać, dolać trochę wody.

Smażyć każdą stronę do przyrumienienia.

Układać krążki na talerzu wyłożonym papierowymi ręcznikami.

Podawać oprószone cukrem pudrem.

Racuchy dobrze się odgrzewają w mikrofalówce.












niedziela, 21 września 2025

Oładki drożdżowe z Podlasia

Oładek (oładź) to mały, smażony placuszek z mąki lub z ziemniaków. Niektórzy mówią, że oładki przypominają racuchy. Tego typu przysmaki są charakterystyczne dla prostej, chłopskiej, wschodniej kuchni, gdzieś z Białorusi i Ukrainy, której wpływy są bardzo silne na Podlasiu.

Przepis, który miałam wydawał się niedokładny, w cieście na pewno było za mało mleka i tłuszczu. Nie chciałam wycinać krążków, formować kulek, pocięłam więc rozwałkowane ciasto na dość nieregularne prostokąty. Na zdjęciu w Internecie też widziałam podobnie krojone kawałki. Usmażone są rumiane, chrupkie od zewnątrz i miękkie w środku. Najlepsze są zaraz po smażeniu.

Na oładki przeznaczyłam tylko połowę ciasta, drugą część upiekłam we frytkownicy beztłuszczowej w formie małego chlebka. Uformowałam okrągły bochenek i wstawiłam go do szuflady airfryera na papierowej tacce, ułożonej początkowo na okrągłym stojaczku (ruszt). Bochenek wyrastał tam około 15 minut po czym włączyłam urządzenie. Ustawienia: 170° C, 30 minut pracy. Dziesięć minut przed końcem chlebek zdjęłam z rusztu i ułożyłam na dnie szuflady. Upiekł się bardzo dobrze, jest dość jasny, bardzo smaczny, przypomina rogale. Chleby pszenne szybko czerstwieją, dlatego ten także trzeba szybko zjeść.

Składniki na oładki (połowa ciasta na chleb):

1 kg mąki pszennej
50 g drożdży świeżych
400-500 ml mleka
1 jajko
80 ml oleju lub 100 g masła miękkiego
3 łyżki wódki lub octu
1 łyżka cukru
½ łyżeczki soli
olej do smażenia

Mleko podgrzać do temperatury 36-40° C, nie więcej. Wsypać cukier, ewentualnie trochę mąki z miski, wkruszyć drożdże. Wymieszać i odstawić na 10-15 minut. Gdy mleko się spieni, zaczyn jest gotowy do użycia.

Mąkę przesiać do miski. Wlać zaczyn drożdżowy. Dodać sól, jajko, wódkę, olej. Wyrobić gładkie, lekkie ciasto, nie powinno się lepić. Moim zdaniem mleka należy wlać 500 ml i więcej oleju niż 3 łyżki (smarować też blat). Nakryć miskę i odstawić do pierwszego wyrastania na 60-90 minut. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.

Następnie ciasto wyrzucić na blat, połowę rozwałkować na prostokąt o grubości około 0,5-1 cm. Pokroić w małe prostokąty. Układać je na oprószonej powierzchni blatu, blaszki, papieru do pieczenia itp. Nakryć ścierką i odczekać 15-20 minut (drugie wyrastanie).

Drugą część ciasta można przeznaczyć na pszenny chlebek. Uformować bochenek, naciąć powierzchnię ostrym nożem, nakryć chleb ścierką i zostawić do wyrastania na 15-20 minut. Można nawet włożyć bocheneczek do szuflady airfryera (na tacce papierowej), niech tam wyrasta.

I dopiero po tym etapie włączyć urządzenie. Nic więcej nie trzeba robić. Można się zająć ponownie oładkami.

Podgrzać olej do temperatury 170-180° C. Oleju nie potrzeba jakoś strasznie dużo, miałam ¾ słoika o pojemności 900 ml. Zmieści się więc do średniej wielkości garnka, takiego o pojemności 1-2 l, może też być patelnia, byle niezbyt duża. Kawałki ciasta mają tylko pływać.

Na rozgrzany olej kłaść tyle kawałków, ile się zmieści obok siebie. Gdy się zrumienią, obrócić je na drugą stronę patyczkiem i znów smażyć do zrumienienia. Wyjąć i układać na kuchennym ruszcie wyłożonym papierowymi ręcznikami. Do oleju włożyć kolejną porcję.

Po usmażeniu wszystkich kawałków i wystudzeniu można je oprószyć cukrem pudrem, podać z domową konfiturą, dżemem, frużeliną, ale i bez tych dodatków oładki są smaczne. Zjeść od razu, nie przechowywać. 










Kapusta kiszona z papryką

Od wiosny do późnej jesieni jadamy bardzo często surówkę z kiszonej lub świeżej kapusty. Ewentualnie dodaję do niej zielony koperek lub natkę pietruszki, nie wymaga doprawiania. I to najzdrowsza wersja kapusty, choć oczywiście inaczej podana też jest wartościowa, też jest smaczna. Odnoszę wrażenie, że na Śląsku kapusta jest bardzo popularna w kuchni. Zawsze jadało się ją w dużych ilościach, a i teraz często gości na stołach. W naszym domu różne kapusty je się niemal na okrąglo, lubimy wszystkie. 

Składniki:

2,5 kg kapusty białej
2 cebule
2 jabłka
2-3 papryki czerwone
500 g marchewki
2-4 łyżki kminku
60 g soli do przetworów (25-30 g na 1 kg kapusty)

Przygotowanie:

Obrać cebule, umyć papryki, usunąć gniazda nasienne, z kapusty usunąć uszkodzone liście.

Cebule i papryki przekroić na cztery części. Kapustę najlepiej kroić na plastry, następnie na takie kawałki, by weszły do otworu maszynki.

Kapusta, papryka, cebula – poszatkować tą samą wkładką do maszynki do mięsa (prosta szczelina).

Marchew, jabłka – zetrzeć na grubych oczkach tarki (wkładka do maszynki).

Posypać całość kminkiem, dowolna ilość.

Oprószyć solą.

Wymieszać wszystko na blacie, w misce lub w jakimś innym, dużym pojemniku.

Nakryć i odstawić przynajmniej na godzinę, by kapusta puściła sok.

Przełożyć kapustę do większych słojów, ubijać dłonią każdą warstwę. Jeśli soku wydziela się zbyt dużo i trudno kapustę ubić, najlepiej sok tymczasowo odlać, a wlać go dopiero na koniec.

Na powierzchni kapusty położyć sitko dociskowe lub zostawiony specjalnie liść (przebić go w kilku miejscach nożem), może też być kawałek gazy czy płóciennej ściereczki. Na to postawić mały słoik z wodą, jako obciążenie. Słój nakryć i odstawić w ciepłym miejscu. W trzecim dniu kiszenia kapusta nadaje się do jedzenia. Zimą kiszenie przebiega wolniej.






Gulasz ze świeżą papryką czerwoną

Gulaszu miało być dużo, dlatego objętość wypełniają jabłka, cebula i papryki. Wszystko ma wysoką wartość odżywczą, posiłek z dodatkiem wybranej kaszy na pewno każdemu wystarczy. Zamiast kaszy można podać dowolne pieczywo, najlepiej domowe, oczywiście. Alkohol nie jest dodatkiem koniecznym. Soku z kapusty wystarczy nawet pół szklanki. Gulasz jest bardzo smaczny, marynata i niestandardowe dodatki robią swoje. Podaję go z kaszą pęczak i jogurtem do popicia. Do jogurtu wkroiłam trochę świeżego koperku. Nam smakują również maślanka i kefir. Latem chętnie piliśmy z tym daniem schłodzony podpiwek. 

Składniki:

1,8 kg - łopatka wieprzowa
4 szt. - cebula
3 szt. - jabłka
5 szt. - papryka czerwona słodka
1 szklanka - sok z kiszonej kapusty, opcjonalnie
1/3 szklanki - czerwone wino półsłodkie lub wytrawne / cydr, opcjonalnie
1 garść tymianek suszony, u mnie cytrynowy
sól, pieprz
0,5-1 l bulion (do zrobienia sosu)
3 widelce czubate - mąka wymieszana z wodą lub śmietaną (do zabielenia i zagęszczenia)

Marynata:

9 łyżek - olej rzepakowy tłoczony na zimno
3 łyżki - sos sojowy, ciemny
2 łyżki - ocet balsamiczny
3 łyżeczki czubate - musztarda sarepska
2 łyżeczki czubate - papryka słodka wędzona
½ łyżeczki - sól
2 łyżeczki - cukier
3 łyżki czubate - kminek miażdżony (lub lekko zmielony)
7 ząbków - czosnek, sprasowany

Przygotowanie:

Mięso pokroić w średniej wielkości kostkę, wymieszać z marynatą, nakryć miskę i odstawić na minimum 3 godziny do lodówki, można marynować całą noc.

W tym czasie umyć papryki, usunąć gniazda nasienne, przekroić wzdłuż na pół lub na ćwiartki, każdą posmarować olejem i wkładać partiami do kosza frytkownicy beztłuszczowej.

Wybrać program do smażenia frytek, ale każdorazowo skrócić czas do 10-12 minut.

Wyjąć papryki do miski, nakryć ją folią lub szczelną pokrywką i zostawić, by się papryki dobrze sparzyły.

Zdjąć z papryk skórkę. Pokroić kawałki na dowolnej wielkości kostkę.

Gdy upłyną trzy godziny do dużego garnka wlać trochę oleju, włożyć mięso i dusić je 40-60 minut na średnim ogniu. Początkowo nie mieszać, mięso nie przywrze do dna, a wydzieli się mniej wody. Dopiero po około 5-10 minutach zamieszać drewnianą łyżką, powtarzać mieszanie co jakiś czas.

Później wsypać pokrojoną cebulę. Wymieszać i dusić pod przykryciem.

Po chwili dodać paprykę pokrojoną w sporą kostkę. Wymieszać, dusić.

Jabłka ze skórkami zetrzeć na dużych oczkach tarki i dodać do mięsa. Wymieszać, dusić.

Opcjonalnie dolać sok z kiszonej kapusty. Wymieszać, dusić.

Doprawić do smaku solą, pieprzem, wsypać suszony tymianek, można też dodać majeranek. Zioła rozetrzeć w dłoniach. Opcjonalnie dolać wino, tylko trochę. Wymieszać i dusić na małym ogniu do niepełnej miękkości mięsa. Zanim gulasz wystygnie, mięso zdąży zmięknąć.

Dolać bulion, tyle, by było z czego zrobić sos, i by nam tego sosu wystarczyło dla wszystkich. Wymieszać, zagotować. Sos można także zrobić oddzielnie.

Na koniec zagęścić / zabielić poprzez dodanie mąki wymieszanej z wodą lub śmietaną. Wymieszać.









Chleb na zakwasie w proszku

Zakwas żytni w proszku do wypieku pieczywa jest bardzo wygodnym rozwiązaniem, szczególnie gdy nie mamy zakwasu świeżego. Trzeba go używać z drożdżami, inaczej nie zadziała. Ciasto rośnie bez problemów, upieczony chleb nie zmienia smaku. Mam też wrażenie, że po rozmrożeniu miękisz dłużej utrzymuje wilgotność. Nie jest to świeżość, jak zaraz po upieczeniu, ale chleb nie obsycha, nie kruszy się, co jest sporą zaletą. W składzie zakwasu wyszczególniono jedynie produkty przemiału żyta i kultury starterowe. 

Dzisiaj dodałam do ciasta jedną łyżkę zakwasu płynnego, którego nie zdążyłam wcześniej aktywować, wzięłam go prosto z lodówki. Sądzę, że i bez niego chleb dobrze wyrośnie. Każdej mąki wsypałam odrobinę więcej, niż podaję poniżej, po jakieś 10 g. Tak mi się po prostu nasypało. Do ciasta dosypałam trochę pestek dyni, mogą być nasiona słonecznika lub inne. Górę chleba niemal zawsze posypuję sezamem i czarnuszką, nie trzeba tego robić.

Składniki:

550 g mąki żytniej typ 720
700 g mąki pszennej typ 750
2 zakwasy w proszku (razem 30 g)
10 g drożdży suchych
25 g soli
1-2 łyżki zakwasu świeżego (opcjonalnie)
1 l wody letniej (litr i jeszcze trochę)
1 garść nasion do ciasta (np. dynia)
sezam, czarnuszka do oprószenia góry

Przygotowanie:

Wsypać do miski wszystkie składniki suche, wymieszać je dokładnie.

Opcjonalnie dodać domowy zakwas, wystarczy łyżka, dwie łyżki.

Dolać tyle wody, by ciasto było gęste, ale dało się bez problemów mieszać.

Nakryć miskę i odstawić w cieplejsze miejsce do pierwszego wyrastania na minimum godzinę. Ciasto powinno wyraźnie przyrosnąć, po zamieszaniu jest strzępiaste W razie potrzeby wydłużyć wyrastanie. Często wystarczy zapalić światło nad miską.

Następnie wyrośnięte ciasto zamieszać łyżką lub chociaż przebić je do dna dłonią, dzięki czemu zostanie odgazowane.

Przełożyć ciasto do dwóch długich keksówek wyłożonych papierem do pieczenia, maksymalnie dwa centymetry poniżej brzegów.

Wyrównać powierzchnię łyżką lub mokrą dłonią.

Posypać sezamem i czarnuszką.

Nakryć ścierką i odstawić do drugiego wyrastania. Ciasto powinno przyrosnąć do brzegów.

Wstawić foremki do nagrzanego piekarnika, krótkimi bokami do przodu. Piec 60 minut w temperaturze 200° C. Po tym czasie obrócić foremki i dopiec 10 minut drugi krótki bok. Nie trzeba tego robić, jeśli piekarnik równomiernie grzeje.

Po wyjęciu bochenki popukać od spodu, dźwięk powinien być głuchy. Położyć chleb na kratce kuchennej, zdjąć papier. Wystudzić.