środa, 29 kwietnia 2015

Brzuch - nasz drugi mózg

Poniżej streszczenie filmu pod tym samym tytułem (Planete +).

Tak naprawdę mamy dwa mózgi – górny i dolny. Dolny znajduje się w naszym brzuchu. Ma tyle neuronów, ile mózg psa czy kota. Ten potężny układ nerwowy steruje trudnym procesem trawienia, pracą naszych wnętrzności, jest organem wrażliwym i inteligentnym. Jelitowy układ nerwowy jest ewolucyjnie starszy, on był pierwszy. Mózgowie wykształciło się po to, byśmy mogli się lepiej odżywiać. Tak to urządziła ewolucja. Ważne było ujarzmienie ognia 1,5 miliarda lat temu. To prehistoryczne grillowanie oznaczało pozyskiwanie o 16% więcej energii z pożywienia poddanego termicznej obróbce. Gotowanie pozwoliło dużemu mózgowi się rozrastać do objętości 1500-1600 cm3, przy zachowaniu dotychczasowych rozmiarów ciała.

Skoro mamy dwa ośrodki władzy, to co nami rządzi? Czy jest jakaś zależność pomiędzy tym, co się dzieje w naszym brzuchu, a głową? Oba mózgi komunikują się nieustannie, jest pomiędzy nimi podział obowiązków. Głowa myśli, brzuch trawi.  W brzuchu znajduje się setki miliardów bakterii, mających wpływ na nasze zachowanie i osobowość. Neurony tej bakteryjnej flory pokrywają ściany jelit na całej ich długości, oddziałują na przewód pokarmowy, a poprzez krew wpływają także na nasze emocje, przenosząc do góry ważne składniki. Tak jest na przykład z serotoniną. W brzuchu steruje trawieniem. W głowie zapewnia nam dobrostan, szczęście. Stwierdzono, że zespół jelita drażliwego to zakłócenie pomiędzy mózgiem a jelitami. Wadliwa jest komunikacja między śluzówką jelit a komórkami nerwowymi. Neurony u tych chorych mają większą aktywność, większą wrażliwość, stąd zaburzony rytm wypróżnień i ból. Mówi się o neurozie jelitowej. Wśród przyczyn wskazuje się między innymi na stres. Podświadomie spychamy do brzucha wszystkie problemy.

Jelitowy układ nerwowy wpływa na to, jak postrzegamy świat. Czy istnieje więc coś takiego jak psychoanaliza gastryczna? Nie, ale brzuch i głowę bez wątpienia nękają te same dolegliwości, niektóre z nich mogą zaczynać się w brzuchu. Z badań wynika, że tak jest w przypadku choroby Parkinsona. Do jej zdiagnozowania wystarczy prosta biopsja jelit. Występujące w nich zmiany odpowiadają zmianom obserwowanym w komórkach mózgu. Objawy ze strony układu pokarmowego mogą się pojawić 20 lat wcześniej. A inne choroby neurodegradacyjne? Naukowcy uważają, iż podobnie rzeczy się mają w przypadku choroby Altzheimera czy autyzmu.

W Chinach od tysięcy lat ciało postrzegane jest jako całość, podkreśla się rolę relacji pomiędzy jego poszczególnymi częściami. Zachód leczy miejscowo. Każde z tych ujęć ma swoje zalety, ale to właśnie w Chinach przypadkowo odkryto ścisłą zależność pomiędzy brzuchem a tym, co się dzieje z resztą organizmu. Podczas zabiegu akupunktury brzucha wkłucie dwóch igieł w okolice pępka spowodowało u chorego ustąpienie bólu kręgosłupa, który nie poddawał się żadnemu leczeniu. Akupresura brzucha (leczniczy ucisk) pomogła też w przypadku depresji. Pępek i jego okolice mają ogromne znaczenie, ale mało o tym wiemy.

Brzuch ściśle łączy się z mózgiem, odkrycie osi mózg – brzuch jest bardzo istotne dla poznania procesów zachodzących w naszych ciałach. W przewodzie pokarmowym znajduje się 100 tysięcy miliardów bakterii. Mamy ich w brzuchu sto razy więcej niż komórek w mózgu. Można więc stwierdzić, że ogromną większość z nas stanowią bakterie. Mamy w sobie więcej komórek bakterii niż ludzkich. Jesteśmy jak pasażerowie w pojeździe bakterii.

1-2 kg bakterii dostarcza nam energii przetrawiając pokarm. Jak te drobnoustroje kolonizują nasze ciała? Dzieje się to od chwili urodzenia, aż do momentu, gdy  mikrobiota niemowlęcia się ustabilizuje. Czy jest jakaś idealna mikrobiota, jakie bakterie ją tworzą? Naukowcy już nad tym pracują. Chcą poznać metagenom naszych jelit. Dotychczas udało się ustalić, iż wszystkich ludzi można podzielić na trzy grupy, każda ma inny typ flory jelitowej. Pod względem enterotypu komuś może być bliżej na przykład do Japończyka niż do sąsiada zza ściany. W przyszłości standardowo będzie się badało kał pacjenta, by ustalić jaka jest jego mikrobiota. Eksperymentalnie leczy się już ludzi za pomocą bakterii pobranych z kału innej osoby. Ich dobra flora bakteryjna pomaga wrócić choremu do zdrowia.

W trakcie badań ustalono także, iż jedna z bakterii rzadko występuje u otyłych z dużą nadwagą, choć normalnie ludzie mają jej dużo. Myszy, gdy miały tę bakterię – tyły wolniej. Bakteria aktywuje geny powodujące większe spalanie tłuszczu. Czy mózg otyłych nie został „zmanipulowany” przez jakąś bakterię, podobnie jak mózgi myszy w innych doświadczeniach? Myszy sterylne, bez bakterii, były nieostrożne, nie tylko jadły dużo, ale też jakby nie widziały zagrożeń. Mysz zarażona bakterią powodującą toksoplazmozę do tego stopnia ignorowała niebezpieczeństwo, że nie bała się kota i ostatecznie została przez niego pożarta. I o to chodziło, bo kot jest docelowym żywicielem tej chorobowej bakterii. Gdyby myszy miały te bakterie, one by im mówiły: Chcemy przeżyć, uważaj! Bez nich nie było ostrzeżenia. W innym doświadczeniu okazało się, że dzięki bakteriom możliwa była metamorfoza myszy agresywnych, które stawały się spokojne i odwrotnie. Flora bakteryjna wpłynęła na ich mózgi.  

Jaką więc bakterią są zarażeni otyli? O co tej bakterii chodzi, jakie ma w stosunku do otyłych docelowe zamiary? Potrzebny jej jest ten nagromadzony tłuszcz czy coś zupełnie innego? Czy nauka domyśla się już, które bakterie mogą pomóc nieszczęsnym grubasom? Czy wie jak zmienić ich mózgi, by znów dostrzegały zagrożenia? Ciekawe pytania się nasuwają...

Wszyscy jesteśmy wyjątkowi, ale nie stanowimy odizolowanych wysp. W nas i wokół nas żyją bakterie, jesteśmy zanurzeni w ekosystemie bakterii. Sami jesteśmy bilionami bakterii. O tym kim jesteśmy jako ludzie i jacy jesteśmy, nie decydujemy sami, decydują o tym bakterie. Pasożyty też na nas działają. W świetle tego wszystkiego trzeba zadać pytanie o probiotyki. Czy należy na nie uważać? Probiotyki mogą zakłócać naszą florę namnażając dobre bakterie. Do końca nie wiadomo czy liczebna przewaga tych bakterii nie niesie jednak zagrożeń i jakich. Badano wpływ jogurtów z probiotykami i bez nich na organizmy zdrowych kobiet. Stwierdzono u tych kobiet mniejszą reakcję na stres po podaniu probiotyków. Niby dobrze, ale nadal zalecana jest ostrożność. 


Na marginesie dodam swoje trzy grosze. Są ludzie, którzy uważają, że jedzenie serów pleśniowych jest głupie. To dostarczanie pleśni tam, gdzie jej nie powinno być, gdzie nigdy jej nie było. Niektórzy uważają też, że nie powinniśmy jeść produktów nam obcych, pochodzących z innych stron świata. Nie jesteśmy przystosowani do ich wykorzystania, do ich trawienia i mogą nam zaszkodzić. Dlatego na przykład zamiast kombuchy polecają nasz rodzimy kwas chlebowy. Wspominam kombuchę (grzybek tybetański), bo to od jakiegoś czasu modny produkt, tak podobno zdrowy, że aż pomagający na wszystko. Naukowcy twierdzą, iż probiotyki są różne i ma znaczenie jakie będziemy dostarczali organizmowi. Nie wolno spożywać czegoś tylko dlatego, że nazywa się "probiotyk". 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz