sobota, 9 maja 2015

Dieta dla ciebie - BBC earth

W programie telewizyjnym Dieta dla ciebie stwierdzono, iż odchudzanie nie ma wiele wspólnego z silną wolą. To kwestia nawyków, które trzeba zmienić. Koncepcja, że skuteczna dieta powinna być spersonalizowana, indywidualnie dobrana, była podstawą eksperymentu, w którym wyłoniono trzy grupy ludzi otyłych. Wszystkie osoby podzielono na podstawie badań genów, hormonów i profilu psychologicznego. Następnie dla każdej grupy opracowano specjalną dietę, która miała zwalczać główne przyczyny objadania się. Badanym wskazano produkty zalecane do spożycia. Żadna grupa nie mogła jeść chleba, ziemniaki natomiast widziałam wśród prezentowanych produktów. Nie przypominam sobie, by mówiono coś o tłuszczach, zapewne badani je jedli, ale nie wiem jakie i ile. Widocznie przeoczyłam ten wątek. Badani mieli być na spersonalizowanej diecie 5 miesięcy. Po pierwszym miesiącu wszyscy schudli, spadki były różne - od 3 do 10 kg. Celem końcowym była utrata 5% masy ciała. 

EMOCJONALNI PODJADACZE 
Wyłoniono ich głównie na podstawie testów psychologicznych. Dla nich jedzenie stało się sposobem na stres. Jedzą więcej gdy są źli, smutni, zestresowani.  W chwili kryzysu, gdy zjedli coś niedozwolonego – natychmiast się załamywali i zarzucali dietę, przerywali odchudzanie. Rekomendowano im dietę krótkiego postu – przez pięć dni mogli jeść, co chcieli, natomiast dwa kolejne dni to dieta maksymalnie 800 kalorii. W ich moczu badano ciała ketonowe. One są wskaźnikiem, że organizm przestawił się na spalanie tłuszczu. Przez te dwa postne dni nie mogli jeść żadnych owoców,  tylko białka i warzywa. Istotną formą pomocy dla tych osób jest wsparcie grupy, wszystkie chodziły do klubów prowadzących odchudzanie i uczestniczyły w terapii poznawczo – behawioralnej. 

WIECZNIE GŁODNI 
U nich stwierdzono więcej genów głodu, które wywołują większe łaknienie. Tej grupie zalecono dietę niskokaloryczną i okresowy post.  Przez pięć dni jedli normalnie, a przez dwa kolejne dni dostarczali z pożywieniem maksymalnie 800 kcal. Początkowo waga spadała im bardzo szybko, spadki były znaczne, ale i oni zanotowali zastój.  To geny powodują, że im bardziej chudną, tym bardziej są głodni. Naukowcy zwrócili uwagę na pewien dość istotny szczegół. Otóż nasze ciało doskonale wie ile ma tłuszczu. Ciało ma specjalny miernik – leptynę. Gdy tracimy tłuszcz, leptyny nam ubywa. Mózg to odczuwa i każe uzupełnić zapasy. Dlatego pojawia się głód. Osoby w tej grupie bez przerwy myślą o jedzeniu. Jak pomóc? Przede wszystkim jeść śniadania. Dzięki temu w ciągu dnia będziemy wybierali mniej kaloryczne dania, mniej słodkie, mniej tłuste. Łatwiej przyjdzie nam się odchudzać, a później utrzymać wagę. 

UCZTOWNICY 
Nie potrafią przestać jeść, uwielbiają duże porcje. Powodem objadania się był u nich brak hormonów jelitowych, które sygnalizują mózgowi, że organizmowi dostarczono dostatecznie dużo pożywienia. Konkretnie mają mniej hormonu GLT1. Oni nie wiedzą, że już się najedli. Jedzą też bardzo szybko, a to negatywnie wpływa na hormony jelitowe. Przez to jedzą znacznie więcej. Błędne koło. Dietetyczka ułożyła dla nich dietę wyzwalającą te potrzebne hormony. Mieli jeść dużo białka, warzywa, produkty pełnoziarniste, wszystko o niskim indeksie glikemicznym. Dzięki temu pokarm będzie się wolniej trawił, szybciej i dłużej będą najedzeni. 

Cztery tygodnie przed zakończeniem eksperymentu stwierdzono, że u wszystkich osób waga się ustabilizowała. Badani nie chudli, niektórzy nawet przytyli. Dzieje się tak dlatego, że proces chudnięcia nieuchronnie spowalnia i jest to biologicznie uzasadnione. Tak się po prostu musi dziać. Naukowcy postanowili zmierzyć tempo przemiany materii, czyli jak szybko jedzenie zamieniane jest na energię. Podobne badanie wykonano na początku eksperymentu, można więc było porównać wyniki. Okazało się, że każda z osób spala o 200 kcal mniej niż na starcie. Dlaczego? Bo wtedy ważyli więcej. Teraz ich spoczynkowe tempo przemiany materii zmalało średnio o 5%. Schudli i nie potrzebowali tyle energii, ale to właśnie powoduje, że nie chudną dalej. Trzeba wprowadzić zmiany, by metabolizm znów ruszył.  

Co to dla nas oznacza? Po pierwsze należy szukać wsparcia i pomocy, jeżeli czujemy, że sami nie dajemy rady. Potwierdza się że produkty pełnoziarniste i o niskim indeksie glikemicznym są dobre dla otyłych. Dłużej jesteśmy syci, w organizmach zachodzą korzystne reakcje chemiczne. Okresowo mogą być zakazane chleb, ziemniaki, owoce. Zjedzenie węglowodanów powoduje, że organizm natychmiast przestawia się na pozyskiwanie energii z cukrów. To jest dla niego najkrótsza i najłatwiejsza droga. Dlatego cukry czasem trzeba redukować do minimum. Jaka jest rada na te wszystkie problemy? Przede wszystkim trzeba mieć plan na odchudzanie i na utrzymanie wagi. Słabszy dzień, jakaś katastrofa – to nie koniec świata. Trzeba jak najszybciej wrócić do diety. Jeść powoli, bardzo wolno. Jeść śniadania. Nie stosować modnych diet. Przemyśleć, co dla nas jest dobre, jaki sposób odżywiania doprowadzi nas do celu. Wydaje się, że spersonalizowana dieta daje pożądane efekty, jest w takich dietach potencjał. 

Eksperyment mnie zaciekawił. Informacja, iż zastój w odchudzaniu musi wystąpić, była pewnym zaskoczeniem. Ja dopuszczałam tylko taką ewentualność. Teraz rozumiem dlaczego ZAWSZE po około 2-3 miesiącach całkiem udanej redukcji zaczynały się problemy. Sądziłam, że już nic więcej nie osiągnę. Samotnie próbowałam utrzymać wagę i aż dziw, że mi to jakoś wychodziło. Nie wiem, czy rzeczywiście jest to kwestia tych góra trzech miesięcy, ale powinno się mówić już na starcie redukcji, że kryzys na pewno nastąpi, że to normalne, i że da się z tym coś zrobić. Trzeba tylko ten okres mądrze przeczekać, podejmując odpowiednie działania. I nie mam tu na myśli jedzenia jeszcze mniej. Martwi mnie też zalecenie, by jeść wolniej. Ja rzeczywiście zjadam wszystko w ekspresowym tempie. Natomiast codziennie jem 3-4 posiłki, w tym śniadania. Choć od czasu do czasu pierwszy posiłek to tylko kawa z nieco większą ilością mleka. Gdy nie jestem głodna, wystarcza mi tyle kalorii. Myślę, że miałam niezłe diety, nie były to jednak diety tak do końca spersonalizowane. Mogły być pewnie lepiej dopasowane do mnie. Jednak dodatkowe kilogramy to moja "zasługa", nie ma się co oszukiwać. 




Źródło: Dieta dla ciebie 3. BBC earth.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz