sobota, 6 czerwca 2015

New Delhi - śmiertelne zagrożenie

Streszczenie rozmowy Marcina Kąckiego z profesorem Mariuszem Jaskólskim to kontynuacja tematu o bakteriach - tych dobrych i tych złych oraz o naszej odporności. Rozmowa dotyczyła bardzo realnego zagrożenia ze strony bakterii opornej na antybiotyki, a dokładnie bakterii, która posiada gen oporności na leki. Tak źle jeszcze nie było. Gen nazywa się „New Delhi” i jest już w Europie. Do tej pory zawsze radziliśmy sobie z wyzwaniami, postęp w nauce był ogromny. Ale naukowcy mają poważne obawy czy tym razem się uda. Bo dzisiejsza medycyna może być bezradna wobec nawet banalnej infekcji, żaden antybiotyk nie zadziała. 

My, ludzie, nie zdajemy sobie sprawy, że wokół nas toczy się wojna chemiczna. Jesteśmy dla bakterii jednym z wielu wrogów, wcale nie najważniejszym. W tej wojnie uczestniczą między innymi rośliny, grzyby, pierwotniaki, pleśnie. Im starszy organizm, tym sprawniejszy w wojowaniu, bardziej w nim zaprawiony. Nie jesteśmy najlepsi, lepsze są choćby pleśnie. Prymitywne organizmy to mistrzowie ataku, obrony i kontrataku. Podpatrujemy jak walczą, zapożyczamy ich pomysły do budowy naszego arsenału. Tak wynaleziono penicylinę 70 lat temu, właśnie w pleśni. Okazała się cudowną bronią. Ale bakterie były czujne. Muszą przecież przeżyć, skopiować się i przetrwać w następnym pokoleniu. Jakieś 20 lat temu zauważono, że uodporniają się na nowe leki. Nawet ryby w oceanach łykają antybiotyki. My je przyjmujemy na potęgę, spływają do toalety, płyną do rzek i do oceanów, Najwięcej spływa ich z ferm, gdzie są podawane zwierzętom. Bakterie musiały się bronić i znalazły chemiczną odpowiedź, nową broń – enzymy zdolne do rozłożenia antybiotyków. Nawet tych najskuteczniejszych - karbapenemów. Gdy pojawił się „New Delhi” zostaliśmy bez lekarstwa ostatniego ratunku. 

Gen NDM (ten dający oporność) rozprzestrzenia się nie tylko w najbardziej zjadliwych szczepach bakterii, ale także za pośrednictwem tych zwykłych, z którymi mamy kontakt na co dzień, które mamy na dłoniach. Bakterie nie potrzebują wiele czasu, by ewoluować. Świetnie przekazują jedna drugiej informacje o zagrożeniach i sposobach ich pokonywania, na przykład jak dobrać się do antybiotyku. My nie potrafimy sobie przekazywać odporności. Jest nabywana w drodze ewolucji, możemy ją odziedziczyć i tylko częściowo wspierać innymi sposobami. Bakterie są od nas doskonalsze. 

Profesor Jaskólski bada białka, by poznać, jak są zbudowane. Bo cała maszyneria molekularna, którą dysponują wszystkie organizmy, także bakterie, to przede wszystkim białka, w tym enzymy. A enzymy, takie jak NDM, to broń. Działają trochę jak nożyce, przecinają kluczowe wiązanie w antybiotyku i tak go niszczą. Naukowcy nie potrafią tych nożyc zablokować, stąd ich zaniepokojenie. 

Jeszcze kilka lat temu zagrożone były tylko Indie. Jednak nosicieli bakterii z NDM odkryto już w Europie, także w Polsce. Jeśli zachorują, nikt ich nie wyleczy. Gen NDM się rozprzestrzenia. Zagrożenie przyszło z Azji, gdzie wielu Europejczyków spędza wakacje. Niektóre państwa podjęły działania mające na celu monitorowanie sytuacji. We Francji bada się pacjentów w szpitalach, jeśli przybyli z innych stron świata. Ale już o sytuacji w Rosji, czy w Afryce nic nie wiemy.  Stamtąd nie ma żadnych danych.

Zadaniem naukowców jest poznać uzbrojenie przeciwnika i zaprojektować strategię obrony albo ataku. Projektanci leków znajdą rozwiązanie, tylko kiedy? Od 1980 roku nie wynaleziono żadnego nowego antybiotyku. Profesor Jaskólski obecnie jest członkiem francusko – belgijskiego zespołu, który próbuje rozgryźć tajemnicę nowego zagrożenia. 


Źródło: Czy pokona nas gen oporności na antybiotyki? "New Delhi" już w Europie. Marcin Kącki, gazeta.pl.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz