wtorek, 29 września 2015

Chcesz mieć zawał, jedz fitosterole

Przekonują mnie  argumenty podważające sens zażywania dużych dawek fitosteroli, wielokrotnie przekraczających nasze zapotrzebowanie. Nie używam „zdrowej” margaryny, „zdrowego” jogurtu i innych tego typu produktów. Sztucznie stworzona żywność funkcjonalna mami nas obietnicami bez pokrycia i wielu z nas daje się niestety złapać. 

Sięgnęłam do kilku źródeł chcąc poznać różne stanowiska odnośnie fitosteroli. Wydaje się, że tytułowe zdanie może być prawdziwe. Żywność funkcjonalna, ta z dodatkami mającymi wspomóc zdrowie, wcale nie musi być zdrowa. Poniżej o tym, co udało mi się znaleźć.

Fitosterole (sterole roślinne) to związki występujące w roślinach. Najwięcej w naszej diecie jest sitosterolu i kampesterolu. Dietetycy wyróżniają dwa rodzaje fitosteroli: sterole i stanole.

Jeśli jemy rośliny, jemy też fitosterole. Jedząc jajko, boczek i cielęcinę – jemy cholesterol. Fitosterole i cholesterol są substancjami budulcowymi. Mają podobną budowę i funkcję. Cholesterol ludzie i inne ssaki wytwarzają w wątrobie. Tylko częściowo pochodzi z pożywienia. U roślin odpowiednikiem cholesterolu jest fitosterol. Fitosterole pochodzą ze spożywanych produktów, nasz organizm ich nie syntetyzuje. Organizm ma kłopoty z rozróżnieniem cholesterolu i fitosteroli, ponieważ mają niemal identyczną budowę molekularną.

To podobieństwo powoduje, że fitosterole mogą być wchłaniane zamiast cholesterolu. Organizm reaguje na to mniejsze wchłanianie cholesterolu - z krwi usuwa więcej cząstek cholesterolu LDL. Obniżenie LDL o 10% oznacza obniżenie ryzyka choroby wieńcowej o 20%. Można to osiągnąć lekami lub dietą.

Badania: Stwierdzono, że jest odwrotna korelacja pomiędzy spożyciem fitosteroli a stężeniem w surowicy cholesterolu całkowitego i LDL. Inaczej - im więcej w diecie fitosteroli, tym mniej cholesterolu. I odwrotnie.

Badania: Jednoczesne spożywanie statyn może wzmacniać efekt obniżania poziomu cholesterolu LDL. To korzystniejsze niż duże dawki statyn, które często mają niepożądane działania uboczne.

Jeśli w ciągu doby zjemy 1,5-1,8 g fitosteroli, to wchłoniemy 30-40% mniej cholesterolu. Gdy zjemy 2,2 g fitosteroli dziennie, wchłoniemy o 60% cholesterolu mniej. Z czego LDL obniża się o 9-14% przy 2 g dziennie. Najlepiej jeść 0,8-1 g fitosteroli dziennie, nie przekraczać 3 g. Efekt nie będzie się wzmacniał powyżej tego poziomu. W powszechnie spożywanych produktach jest mało fitosteroli.

Badania: Wyniki sugerują, iż stanole i sterole roślinne niekoniecznie uchronią nas przed zawałem serca. Nie wiadomo też czy sterole roślinne w dużych ilościach są bezpieczne dla kobiet w ciąży i dla matek karmiących (np. w diecie wegetariańskiej).

Reklamami nas straszą, obiecują wyzdrowienie i każą jeść odpowiednie jogurty, tłuszcze i inne specyfiki. Badania nie potwierdzają jednoznacznie ich skuteczności. To biznes. Ceny takich produktów są wielokrotnie wyższe niż ich „niefunkcjonalne” odpowiedniki. Opłaca się więc tworzyć sztucznie „zdrową” żywność.

Przykłady żywności funkcjonalnej z fitosterolami: probiotyk Actimel, margaryna Flora Pro Active, Benecol, Danacol, probiotyczne herbaty leczące zespół jelita drażliwego czy działające przeciwzapalnie.

Żywność funkcjonalna nie jest niczym nowym – medycyna ludowa na zaparcia poleca otręby, suszone śliwki, na robaki świeże pestki z dyni itd. Problem pojawił się, gdy zaczęto taką żywność projektować, stężenie występujących w niej składników przewyższa znacznie stężenia naturalne.

Dlaczego koncerny farmaceutyczne stawiają na żywność funkcjonalną? Bo nie muszą robić restrykcyjnych badań, nie jest potrzebne dopuszczenie produktu do obrotu. Stanole i sterole roślinne obniżają cholesterol we krwi, postanowiono więc je wykorzystać, by zamiast farmaceutyków sprzedawać żywność. To łatwiejsze, a zysk większy.

Badania: Stwierdzono z całą pewnością, że jeśli ktoś ma problemy z metabolizmem tłuszczu, gdy organizm nie umie gospodarować cholesterolem, to gromadzi się on w pierwszej kolejności w wątrobie, później w narządach wewnętrznych, a dopiero na końcu tworzy złogi w naczyniach krwionośnych. Nie odwrotnie.

Badania: Naszym naczyniom krwionośnym może raczej szkodzić fluor zawarty w wodzie i paście do zębów. To fluor odpowiada za zwapnienie żył i tętnic oraz choroby układu krwionośnego. Fluoryzacja wody wcale nie ma działania przeciwpróchniczego. Za to ma je witamina D i nie wykazuje przy tym żadnych skutków ubocznych.

Po co nam cholesterol? Nabłonek komórek składa się niemal wyłącznie z cholesterolu. Gdy ścianka komórki zostanie uszkodzona, to LDL dowozi z krwi „cholesterolową brygadę ratunkową”, żeby zakleić dziurę. Po usunięciu uszkodzenia lipoproteina HDL zabiera tę ekipę ratowniczą, rozcieńcza ją i razem trafiają do wątroby. I w ten sposób (w uproszczeniu) obniża się stężenie cholesterolu we krwi.

Gdzie człowiek wchłania cholesterol? W jelicie cienkim. Zjedzony boczek, jajko, mięso – to zostaje strawione i podróżuje jelitem cienkim. Tam z cząstek cholesterolu tworzą się grupki (micele). One dopiero mogą być wchłonięte przez jelito. Wchłonięty cholesterol dzielony jest na dwie grupy: 1) 60-70% trafia do krwioobiegu, by odżywiać komórki 2) reszta trafia żyłą wrotną do wątroby i dwunastnicy – tam jest magazynowany lub wykorzystywany do produkcji kwasu żółciowego.

Czy sterole roślinne obniżają poziom cholesterolu we krwi? Tak. Bo jak już wcześniej powiedziano sterole i stanole roślinne w jelicie cienkim zajmują miejsce cholesterolu. Ta część cholesterolu, która nie zdołała się uformować w micele zostaje wydalona, stąd ilość wchłoniętego cholesterolu maleje. I tylko tyle. Nigdy nie było żadnych badań, które by potwierdzały, że fitosterole w „zdrowych” produktach żywnościowych chronią serce lub utrzymują w zdrowiu naczynia krwionośne.

W Holandii stwierdzono nawet, że roślinne sterole mogą zaszkodzić naszemu sercu bardziej niż podniesiony poziom cholesterolu.  Okazało się, że smażenie na olejach roślinnych jest szkodliwe. Lepiej smażyć na smalcu lub oleju kokosowym. We krwi będziemy mieli 140 razy mniej szkodliwych związków (utlenionego cholesterolu). Utlenione fitosterole działają toksycznie na jelito i je uszkadzają. Mniej szkody zrobi utleniony cholesterol z tłuszczu zwierzęcego. Jest go duuużo mniej. Nawet frytki będą zdrowsze, gdy usmażymy je na oleju kokosowym, na smalcu, tłuszczu gęsim czy kaczym. Jeśli oleje roślinne – to tylko na surowo, tłoczone na zimno. Jeśli zmniejszać spożycie tłuszczu, to przede wszystkim roślinnego. Sterole roślinne rozregulowują w naszym organizmie gospodarkę hormonalną

Czy fitosterole są wobec tego złe? Możemy bez obaw jeść warzywa, owoce, nasiona i orzechy. Zawarte w nich naturalne fitosterole mają działanie przeciwzapalne, przeciwalergiczne, pobudzają rozkład tkanki tłuszczowej, pobudzają procesy krwiotwórcze, chronią krwinki czerwone, zapobiegają kamicy, mają działanie przeciwnowotworowe.

Natomiast produkty z fitosterolami powodują, że dopuszczalną ich dawkę przekraczamy 4-7 razy. Może to między innymi rozregulować naszą gospodarkę hormonami, szczególnie u mężczyzn. A to z kolei prowadzi do modyfikacji wielu czynności fizjologicznych. Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie przewidzieć odległych konsekwencji działania metabolitów fitosteroli.

„Zdrowe margaryny” i „zdrowe jogurty” oraz suplementy diety (Sterolea) mogą zwiększać ryzyko chorób serca, choć rzeczywiście zmniejszają poziom cholesterolu. Ale obniżanie cholesterolu może przynieść więcej szkody niż korzyści.  Cholesterolu nie można obniżać do zera, to nawet niebezpieczne. Cholesterol jest nam niezbędny do życia. Organizm wytwarza go sam, w dużych ilościach. Tylko 20% cholesterolu dostarczamy z pokarmem. Gdy organizmowi brakuje cholesterolu - wyprodukuje go wątroba. Gdy mamy go za dużo – nie wchłoniemy go w całości, niestrawiona część trafi do kału.

Ciekawostki: 1) Nawet wegetarianie mogą mieć podwyższony poziom cholesterolu, choć nie jedzą mięsa. 2) Mleko kobiece składa się z tłuszczu mlecznego zawierającego 20% więcej nasyconych kwasów tłuszczowych niż słonina i smalec.  3) Sterole roślinne w Benecolu pozyskiwane są z pulpy sosnowej (z trocin sosny), a w margarynie Flora Proactive z oleju sojowego.

Źródła fitosteroli:
Oleje – rzepakowy, ryżowy, kukurydziany, sezamowy, sojowy, lniany, canola, oliwa z oliwek, kiełki pszenicy, owies, otręby pszenne, otręby ryżowe,  pieczywo żytnie, brukselka, rośliny strączkowe, awokado, banany, grejpfruty, granaty, cebula, soja, orzechy, nasiona, też pestki dyni, rokitnik zwyczajny, czarnuszka siewna, pieprz, kawa, żeń-szeń, mleko niepasteryzowane. Dla bezpieczeństwa warto jeść więcej papryki, szpinaku, brokułów, marchwi, kapusty, dyni, cytrusów – te produkty zawierają karotenoidy, w tym prowitaminę A. To cenne przeciwutleniacze o działaniu ochronnym, zwłaszcza na naczynia krwionośne, oczy, skórę.




Źródła informacji:
solgar.pl - ziolaiprzyprawy.info, hipokrates2012.wordpress.com (autor Rafał Mróz) - fitness.sport.pl - polki.pl - portal.abczdrowie.pl - benecol.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz