sobota, 23 stycznia 2016

Biegówki to jest to

Kto potrafi chodzić, ten szybko zaprzyjaźni się z biegówkami. Choć muszę przyznać, że dla osoby „nieco większej” nie jest to wcale aż tak proste. Większe ciało jest niestety sztywniejsze, brak mu gibkości, zwinności, trudniej się podnieść po wywrotce. Mimo to polecałabym biegówki każdemu, kto w pobliżu ma trochę białego puchu i lubi tereny poza głównymi drogami. Tam, gdzie mało kto chodzi, gdzie nie jeżdżą auta, tam jest wprost rewelacyjnie. Dużo maszeruję z kijami i widzę, że na biegówkach jest łatwiej. Ciężar ciała rozkłada się na całą powierzchnię nart, nie czujemy tego charakterystycznego "dobijania" do podłoża, nogi nie bolą, poślizg ułatwia przemieszczanie. Nie musimy na biegówkach biegać. Można sobie spokojnie iść czy lekko się ślizgać. Biegówki są dla każdego, o różnej sprawności i różnym stopniu zaawansowania. Ci bieglejsi w biegówkowych sprawach chętnie wybierają tory. My jeździliśmy kiedyś na nadwiślański tor, ale szybko nam się znudził. Tyle, że oswoiliśmy się z tym ślizganiem. Tory ładnie trzymają narty i człowiek szybciej się uczy. Na profesjonalne tory jeszcze się nie zapuszczamy. W sumie mało jeździliśmy na nartach, bo niestety śnieg nie dopisywał w naszej okolicy. A gdy się nie jeździ, to i umiejętności są niewystarczające. 

I jeszcze słowo o nartach. Miałam wcześniej narty terenowe BC. Szerokie, z metalowymi krawędziami, lekko taliowane. Przed ich zakupem naczytaliśmy się porad bez liku. Wszędzie zwracano uwagę, że im więcej się waży, tym dłuższe powinny być narty. Przejęliśmy się tymi sugestiami i w efekcie moje narty były chyba „na wyrost i na spuchliznę”. Szybko stwierdziłam, że są stanowczo za długie, manewrowanie nimi było trudne, także z powodu ich ciężaru. Nowe narty okazują się lepsze. Obawiałam się czy wytrzymają obciążenie, czy nie będą za bardzo dociskane do podłoża. A tu niespodzianka. Choć krótsze i lżejsze – nic im się nie stało, nie złamały się, dobrze się sprawdziły na wertepach, miały dobry poślizg. Jestem z tych nowych nart bardzo zadowolona. Narty męża też były za długie, pojechał na moich starych i nie narzekał. Powyższe uwagi dedykuję wszystkim puszystym, którzy chcieliby kupić biegówki, a nie wiedzą jakie. Osoby szczupłe nie muszą się niczym przejmować. Mówię cały czas o nartach terenowych, co chciałabym podkreślić. Bo typowe biegówki są bardzo wąskie i mogą nie wytrzymać na jakiejś dziurze w lesie, a w torach będą za bardzo hamować z powodu zbyt wielkiego ugięcia i nacisku na śnieg. 

Poniżej kilka zdjęć, więcej zamieściliśmy na naszym blogu wycieczkowym. Zapraszam i tam. 





Zima 2020 / 2021r.
To było istne szaleństwo! Każdy chciał mieć narty, jakiekolwiek. Biegówki cieszyły się powodzeniem, jak nigdy dotąd. Chętnych na stary sprzęt było tak wielu, że swoje narty mogłam sprzedać z ogromnym zyskiem, gdybym chciała. Zresztą nie tylko narty. Pandemiczny zastój w sprzedaży towarów i usług wykreował nowe potrzeby, nowych klientów. Kto tylko mógł przypinał deski i ruszał do parku, do lasu. Byle się poślizgać trochę, a choćby tylko poczłapać wolnym krokiem. Byle nie siedzieć w domu. Każdy tej pandemii miał serdecznie dosyć i ta piękna, mroźna, śnieżna zima, spadła nam jak z nieba. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz