Najpierw z kilku cytryn wyciskam sok i zalewam nim pozostałe owoce, ewentualnie uzupełniam jeszcze wodą. Przed włożeniem cytryn do słoja można je przeciąć na 4 części (nie do końca). Do środka wsypuję po 2 łyżki morskiej soli i układam ciasno. Dodaję kolendrę, goździki, ziarenka pieprzu, ewentualnie jeszcze małe ostre papryczki. Można dodać liście laurowe, kawałek cynamonu. Na koniec znów dosypuję 2 łyżki soli. Używam do potraw i sok, i cytryny. Trzymam słój w lodówce, fermentacja zachodzi wolniej, nie zostaje wstrzymana. Dolewam sok, jeśli jest go już zdecydowanie za mało i cytryny są prawie całe odkryte. Owoce należy umyć przed kiszeniem. Podobno namoczenie cytryn w wodzie z dodatkiem sody oczyszczonej pozwala się pozbyć szkodliwej chemii.
Kiszone cytryny mogą być wykorzystywane do marynowania. Cząstkami owoców naciera się mięso, dodaje czosnek i wszystko zamyka szczelnie w worku. Trzeba to codziennie przewracać, by mięso nabrało smaku z marynaty. Można kiszone cytryny dorzucić do każdej zalewy peklującej.
Znalazłam też inny przepis na kiszone cytryny. Zalewa się mniejsze cząstki owoców solanką. Dokładnie taką samą, jak do ogórków kiszonych. Dla aromatu wrzucamy do słoja dowolne przyprawy. Ja daję goździki, czasem cynamon, ziele angielskie, liść laurowy, kolendrę. Przyznam, że ta wersja bardziej mi odpowiada. Cytryny nie są słone i można je wykorzystać na wiele różnych sposobów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz