czwartek, 23 marca 2017

Bieżnia w domu

Bieżnia elektryczna FIT-NET
G-Runner 550 incline.


Tego typu sprzęt należy kupować spośród najlepszych, na jakie możemy sobie pozwolić. My nie do końca byliśmy świadomi naszych potrzeb, nie wiedzieliśmy jaka dokładnie ta bieżnia powinna być. Czegoś przy tym nie doczytaliśmy, o czymś zapomnieliśmy. Teraz być może kupilibyśmy coś innego.  Należało sobie chociaż wypisać na kartce parametry wymarzonej bieżni i na bieżąco konfrontować to zestawienie z ceną. Powinno się kupować najlepszy sprzęt, odpowiadający naszym wymaganiom. Trzeba wszystko dokładnie posprawdzać, bez pośpiechu. Poniżej kilka spostrzeżeń po pierwszych próbach użytkowania. To subiektywne uwagi, każdy może mieć inne odczucia i obserwacje.

Szerokość taśmy ma znaczenie. Osoba „duża” może się obijać o drążki, będzie jej pomiędzy nimi za ciasno. Chcąc mieć dostęp do przycisków trzeba się jednak przesunąć do przodu. Zdarza mi się o te drążki zahaczyć podczas intensywnego marszu. Nie da się iść idealnie pośrodku. Nasza taśma ma szerokość 46 cm i węższa raczej nie powinna być. Poza tym ktoś niższy chodzi bardziej z przodu z prozaicznego powodu - ma krótsze ręce. Oddalając się od panelu nie dosięgnie przycisków. 

Programy są tu mniej istotne, choć na orbitreku bardzo je sobie chwaliliśmy. Często je włączaliśmy, sprawdziliśmy wszystkie na wiele różnych sposobów. Tu się tak nie da zrobić. Kombinacje prędkości i pochylenia (w programach) raczej nas nie satysfakcjonują. Nie można podnieść ręcznie poziomu trudności całego wybranego programu. Zmienia się jeden segment, aktualnie realizowany. Może to też okaże się dobrym rozwiązaniem, na razie nam nie odpowiada. Programy się nie zapętlają, chcąc program powtórzyć trzeba go ponownie wybrać, ustawiać. Powstaje więc przerwa w treningu, zupełnie niepotrzebna. Miejscami jest różnica w graficznym przedstawieniu programu na panelu, a tym, co rzeczywiście bieżnia generuje. Takie przynajmniej mamy wrażenie. Trudno niestety dostrzec szczegóły, ponieważ rysunki są niewielkie, wręcz miniaturowe. Ktoś kto ma słabszy wzrok nie zobaczy nic. Pozostaje dość lakoniczna instrukcja obsługi, ale i w niej znajdujemy braki. Przykład: ostatni z zamieszczonych schematów programów (12) nie zawiera linii wznosu. 

Nie sprawdzaliśmy czy silnik ma rzeczywiście oferowaną moc (3.0 HP). Bez odpowiednio wysokiej mocy urządzenie długo nie pociągnie. Mamy nadzieję, że bieżnia trochę u nas popracuje. Chociaż w instrukcji obsługi znaleźć można wiele zdań zaczynających się od NIE i sugerujących, że tak naprawdę urządzenie może rozczarować bardziej i szybciej, niż byśmy chcieli. 

Ważne jest do jakich wartości można zmieniać prędkość i nachylenie. U nas najwyższa prędkość to 18,8 km/h, natomiast nachylenie zmienia się co 1 % do 15 %. Nie trenujemy zawodniczo więc dla nas w zupełności wystarczy. Prędkość i nachylenie można regulować samodzielnie przyciskami w drążkach lub korzysta się z przycisków szybkiego wybierania na panelu. Są trzy przyciski dla prędkości (5 – 8 – 12 km/h) i trzy dla nachylenia (5 – 8 – 12 %). Dla osób niskich, z krótszymi nogami prędkość 6,5-7,0 km/h to nieco szybszy marsz, da się też truchtać. Nachylenie 15 % jest już wyczuwalne w czasie marszu z prędkością 5 km/h. W ciągu 40 minut przyzwyczaiłam się do tych najwyższych nachyleń i tak naprawdę dla mnie mogłyby być większe, żeby od czasu do czasu było jeszcze trudniej. Ale przy jednoczesnym zmienianiu prędkości te dostępne nachylenia też dadzą w kość. Brakuje mi przycisku 0 % wznosu. Przy dużej prędkości byłby znacznym ułatwieniem. 

Istnieje możliwość manualnego ustawienia co urządzenie będzie odliczało, np. dystans lub liczbę spalonych kalorii, puls, czas trwania wysiłku czy prędkość (jeden parametr do wyboru). Nie da się zapisać (zaprogramować) własnych wersji treningowych. O przycisku PAUZA też nie pomyślano. Po zakończeniu treningu urządzenie nie zapamiętuje wyników, co mnie irytuje najbardziej. Wszystko zaczyna znikać po naciśnięciu przycisku STOP. Chcąc zapisać wyniki trzeba się naprawdę skupić, żeby wszystko błyskawicznie ogarnąć wzrokowo. Pod tym względem daję naszej bieżni duży minus. Chyba, że ćwiczymy spostrzegawczość i pamięć. To też warto brać pod uwagę, mówię zupełnie poważnie. 

Ruszam się na bieżni inaczej niż na orbitreku, także inaczej niż w terenie. Powiedziałabym nawet, że do marszu, truchtu czy biegu w warunkach naturalnych nawet nie ma co porównywać. To zupełnie coś innego, inny rodzaj ruchu. Początkowo miałam problemy na niższych prędkościach. Pojawił się ból, którego wcześniej nie odczuwałam. Dolegliwości malały przy zwiększaniu prędkości. Boleć nic nie może, zawsze w tego typu sprawach trzeba zdiagnozować przyczyny. Na razie zauważyłam, że jest poprawa po założeniu butów do biegania. 

Ogólnie stwierdzam, iż mimo wad i denerwujących braków bieżnia jako taka daje wiele fajnych możliwości treningowych. Planującym zakup radziłabym jednak wszystko dokładnie przemyśleć i ewentualnie dołożyć trochę, by wybrać coś z markowych urządzeń. Nie warto wyrzucać pieniędzy na coś, co nas nie zadowala. Ceny są wysokie i jakość powinna być jednym z priorytetów. Dokonując wyboru należy dodatkowo uwzględnić swoją wagę i posturę, także liczbę osób ćwiczących na urządzeniu oraz czas, przez jaki bieżnia może być codziennie użytkowana. 

Po pewnym czasie:

Programami nie zawracam sobie głowy, sprawdziłam je po zakupie sprzętu i na tym się skończyło. Lubię sama decydować, co będę robiła. Bieżnia, podobnie jak orbitrek, to fajny sprzęt treningowy. Co oczywiste, rezultaty ćwiczeń nie przekładają się wprost na efekty uzyskiwane w terenie. Szczególnie dotyczy to nóg. Na sprzęcie znoszę naprawdę duże obciążenia, w terenie nie jest aż tak dobrze. Musiałabym dołożyć jeszcze jakiś inny rodzaj treningu, ale szczerze mówiąc cieszę się, że robię tyle, ile robię. Bo chodzi w końcu o to, by robić cokolwiek, tyle, ile się da, na ile nas stać. Nic na siłę. Bieżnia z orbitrekiem strasznie zagracają mieszkanie, ale nawet wtedy, gdy nie mam najmniejszej ochoty na wysiłek, ich widok mobilizuje i przynajmniej od czasu do czasu biorę się do konkretnej roboty. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz