piątek, 19 stycznia 2018

Góralski smalec z jabłkiem

Niedawno znalazłam wyjątkową i bardzo tanią (promocja) książkę POLSKA KUCHNIA REGIONALNA. KUCHNIA GÓRALSKA (Wydawnictwo Olesiejuk). Rozdział „Kuchnia góralska” napisała Dorota Próchniewicz. Od razu wiedziałam, że przynajmniej kilka przepisów na pewno sprawdzę. Na początek zrobiłam smalec z jabłkiem. Lubię domowy smalec, ale tu zachwyciło mnie zdjęcie, na którym ten przysmak pięknie prezentował się w miseczce. Koniecznie chciałam mieć taki sam – bielusieńki, nastroszony jak kępki waty nakrapiane brązowawymi plamkami. Nie pomyślałam wtedy, że ten smalec być może smalcem wcale nie był i stąd jego wyjątkowa uroda. Cóż, ważne że smak nie był udawany.

Potrzebne:
600 g słoniny 
200 g surowego boczku 
2 kwaśne jabłka 
2 cebule 
5 ząbków czosnku 
1 łyżeczka majeranku
½ łyżeczki mielonego kminku
szczypta mielonego ziela angielskiego
szczypta mielonego czarnego pieprzu
1 łyżeczka soli

Słoninę i boczek pokroić w drobną kosteczkę. Podobnie cebulę i czosnek.
Jabłka obrać i zetrzeć na grubych oczkach tarki.
Rozgrzać suchą patelnię. Wrzucić do niej słoninę i boczek. Lekko osolić. 
Wytapiać aż skwarki staną się brązowe.
Dodać jabłka, cebulę i czosnek. Wymieszać, jeszcze chwilę podgrzewać, zdjąć z ognia.
Dodać przyprawy i resztę soli. Przelać do słoika lub innego naczynia. Wystudzić. Skwarki nie powinny opaść na dno.

Smak mnie nie zawiódł, smalec jest doskonały. W kolejnym podejściu dodałam tylko jedno jabłko i jedną cebulę. Smalec nadal jest przepyszny. 





Tutaj wszystko jest domowe - smalec,
pasztet, wędzony boczek, a nawet chleb.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz