poniedziałek, 28 maja 2018

Kiełbasa z łopatki wieprzowej bez peklosoli

Został nam kawałek namoczonej wcześniej osłonki wędliniarskiej. Szkoda ją było wyrzucić. Akurat mieliśmy też świeżo kupione mięso. Wystarczyło zmielić niewielką ilość, doprawić i tak powstał farsz. Doprawialiśmy według własnego smaku, bez ważenia przypraw. Nie podaję proporcji, bo każdy na co dzień sypie zioła „na oko” i jest dobrze, tak właśnie należy robić. 

Po wymieszaniu mięsa i przypraw trzeba całość dość chwilę ugniatać (masować), by masa nabrała kleistości. Dopiero wtedy można nią napełnić osłonkę. Ponieważ mieliśmy tego mięsa niewiele, nie było sensu bawić się z nadziewarką, osłonkę napełniliśmy ręcznie (palcówka). W trakcie wyrabiania farszu nie było potrzeby dodawać wody. Następnie baton wisiał w przewiewnym miejscu kilka godzin (obsychanie, osadzanie). Dalej robiliśmy jak zawsze: wędzenie, parzenie, schładzanie. 

Wędzenie: 2 godziny i 20 minut w temperaturze około 75°C, na zrębkach olcha 70% - buk 30%. 
Parzenie: 35-40 minut w temperaturze 70°C. 
Schładzanie: Po sparzeniu wędlinę schładza się chwilę pod bieżącą zimną wodą. Następnie trzeba ją powiesić, by wystygła i na koniec schładza się w lodówce przez kilka godzin. Następnego dnia można już jeść. 

Potrzebne: 
Mięso mielone z łopatki wieprzowej 
Sól kamienna 
Pieprz czarny mielony 
Czosnek granulowany 
Kminek mielony 

Kiełbaska wygląda bardzo dobrze. Ma inny kolor niż wędliny z peklosolą. Mięsna czerwień jest ciemniejsza, przybrudzona. U nas wyraźniej czuć kminek, którego wsypałam sporo. Trochę się obawiałam czy podczas wędzenia mięso nie skwaśnieje, ale nic takiego się nie stało. Smak tej wędliny nie odstaje od wędlin robionych według wyszukanych przepisów. To wszystko kwestia przypraw. Wędlina się nie rozpada, nie jest sucha. Na zdjęciu wygląda trochę jak metka, ale to tylko pozory. Da się normalnie kroić w plastry. Tę smaczną kiełbasę robi się szybko i w tym też jej urok.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz