wtorek, 10 lipca 2018

Kiszone liście młodej kapusty

Zewnętrzne liście młodej kapusty bywają grube, twarde, niekiedy zawierają goryczkę psującą smak kapusty po jej ugotowaniu. Takie liście nawet w surówce raczej się nie sprawdzają. Dlatego te najciemniejsze liście gospodynie najczęściej wyrzucają. Ja je kiszę. Całe liście kładę na dno glinianego garnka, czyli po naszemu na dno boncloka, następnie ubijając kolejne warstwy nakładam poszatkowaną kapustę. Na koniec zabezpieczam kapustę kawałkiem siateczki (resztka moskitiery) i całość obciążam kamieniami. Jeśli sok wydzielony podczas ugniatania nie pokrywa kamieni – dolewam trochę solanki. Można, oczywiście, kisić liście w większej misce czy w garnku, byle się zmieściły.

Młoda kapusta kisi się szybko, ale ze względu na te liście otwieram garnek dopiero po tygodniu. Kapustę przekładam do słoików i bez pasteryzowania przechowuję w lodówce, natomiast liście obgotowuję do miękkości. W tej postaci idealnie nadają się na gołąbki. Wystarczy tylko ściąć grube nerwy, nałożyć farsz, ułożyć gołąbki ciasno w garnku, zalać sosem i zapiec lub dusić je na wolnym ogniu. Gołąbki są smakowite, żadnej goryczki nigdy nie wyczułam. Poza tym takie kiszone liście bardzo ładnie się zwijają, nie rozrywają się. Podobno kiszone liście kapusty można zamrozić. Nam 5-7 liści wystarcza na 2-3 obiady i wolę je kisić na bieżąco. Może już lepiej zamrozić gotowe gołąbki.


Zewnętrzne liście kapusty przeznaczone
do kiszenia w całości.

Poszatkowaną kapustę (wraz z dodatkami)
odstawiam na godzinę, by zmiękła i puściła soki. 

Mniej więcej tyle powinno być solanki
ponad powierzchnią kapusty.

Kiszone liście kapusty udaje się obficie
napełnić farszem i zwinąć. Dla pewności
można je zabezpieczyć nitką jak rolady.


Liście były za bardzo łódkowate,
dlatego zwinęłam je po 2-3 sztuki,
włożyłam na stojąco do wysokiego słoja i
zalałam solanką. Kiszą się bardzo dobrze.
Koper, czosnek i chrzan też tu są.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz