sobota, 19 października 2019

Kiszone rzodkiewki

Zainspirowana programem „Z gruntu zdrowo” zakisiłam trzy pęczki rzodkiewek i dwie duże kalarepy. Rzodkiewki przecięłam na pól, natomiast kalarepy pokroiłam w koStkę razem ze skórką. Dodatki to pęczek koperku, kminek, koper włoski, czerwona cebula, sól, trochę miodu. Solankę zrobiłam typową, jak do ogórków (1-1,5 łyżki soli na 1 l wody). Po tygodniu kiszonka była gotowa. 

Rzodkiewki są delikatne, jakby aksamitne, miękkie, ale takie akurat. Kalarepa jest twardsza, głównie za sprawą skórki. Na niektórych kawałkach tę skórkę trzeba wręcz odkroić / odgryźć i wyrzucić, choć na innych nawet jej nie wyczuwałam. Pasuje mi chrupkość kalarepy, dobrze że ta cecha się utrzymała. Wszystko ma dobry smak kiszonych warzyw, nie potrafiłabym jednak powiedzieć jakich, gdybym ich wcześniej nie widziała. Czerwony kolor skórek rzodkiewek przeszedł do solanki i wszystko zrobiło się różowe. Ciekawy efekt. Z dnia na dzień kiszonka jest kwaśniejsza. Słój stoi na kuchennym blacie, mamy przegryzkę pod ręką. Smaczna ta przekąska. 


Na diecie chciałam wiedzieć, ile tej
przegryzki mam. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz