poniedziałek, 21 października 2019

Ser jogurtowy

Po serze Korycińskim - kolejny krok. Kupiłam książkę o domowym wyrobie serów i postanowiłam wypróbować jakiś prosty przepis. Na początek zrobiłam dwa sery jogurtowe – jeden z własnego, domowego jogurtu, drugi z jogurtu kupionego w sklepie. Żadnego nie podgrzewałam. Domowy jogurt dał się naciąć nożem w kostkę, dzięki temu serwatka łatwiej wydostawała się ze skrzepu. Taki przełożyłam do chusty, którą zamknęłam klipsem, następnie powiesiłam na haczyku nad zlewozmywakiem. Kupny jogurt był zbyt rzadki, przeleciałby w całości przez chustę. Oba jogurty miały początkową temperaturę 22° C, zgodnie z przepisem. Trochę stały w kuchni, by taką temperaturę uzyskać. Szło to opornie, więc na koniec wstawiłam je do garnka z wodą o temperaturze 30° C. Po godzinie mogłam zaczynać. 

Jogurt domowy 

- ilość: 2 x po około 700 ml; 
- z mleka butelkowanego „świeżego” 3,2% tłuszczu (pasteryzowane w niskiej temperaturze); 
- powstał dzięki zakwasce jogurtowej, bogatej w probiotyczne bakterie (sklep z ekologiczną żywnością); 
- sztywna konsystencja, skrzep dał się kroić; 
- ociekał 20 godzin w chuście serowarskiej (klinek); następnie na 4 godziny obciążyłam go lekko (leżał na płasko); 

- po odcieknięciu serwatki: konsystencja jak serek mascarpone, jeszcze zbyt wilgotny by lepić z niego kulki, słodki smak jogurtu (mojego), nadaje się bezpośrednio do smarowania pieczywa, smaczny z suszonymi daktylami itp. 


 


Ser był delikatny, musiałam go podnosić łopatką.
Stężał po dwóch dniach.

Jogurt ze sklepu 

- ilość: 2 x po 400 ml 
- wg opisu producenta - kremowy, nie zawierał mleka w proszku (jednak coś „proszkowego” dało się wyczuć w ustach); 
- gęsty, ale lejący; 
- odciekał 14 godzin na małym durszlaku, wyłożonym cienką ścierką kuchenną (czystą) 
- po odcieknięciu serwatki: miękki, wilgotny, konsystencja jak serek mascarpone, do smarowania, kwaskowy jogurtowy smak. 

Otrzymane serki są bardzo smaczne. Odciekanie serwatki trwało bardzo długo, a i tak zostało jej sporo. Nie dodawałam do nich niczego, odpowiada nam ich naturalny smak. Po dwóch dniach serki stężały. Ten, który zrobiłam z mojego jogurtu jest twardszy, daje się kroić. Już miałam z niego lepić kulki i zrobić przekąskę na syryjski sposób (Laban Dahareej), ale uznałam, że lepiej jednak kroić na bieżąco plastry dowolnej wielkości i polać  je odrobiną oliwy lub oleju smakowego. Ja mam w słoiczku olej rzepakowy z ziołami (świeżymi i suszonymi). Ser jogurtowy plus ten olej to rewelacyjna kompozycja. Serek warto trochę osolić do smaku. Można też podać na stół miód, suszone pomidory z oliwy, daktyle, orzechy, prażony sezam itp.  Te daktyle akurat miałam pod ręką i jednym owocem (suszonym) nabrałam sera. Wspaniały smak. Smaczne będą również warzywa i owoce marynowane, kiszone, surowe itp. Warto eksperymentować. Serkami smarujemy chleb, chrupkie pieczywo, krakersy, co kto chce...


 

Domowy chleb, domowy ser, własny olej smakowy
(świeże i suszone zioła). Pyszne!


 




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz