Woreczki biodegradowalne do naszego pojemnika kompostowego wydawały się korzystnym rozwiązaniem. Zaniepokoiła mnie informacja, że owe woreczki po jakimś czasie rozpadły się komuś w rękach i obsypały niczym płatki śniegu, komuś innemu z opakowania został tylko miałki proszek. Niby ma to sens, bo w końcu o to chodzi, by woreczki się rozkładały. Ale czy na pewno wszystko jest w porządku?
Foliowe biodegradowalne torebki, także te, które można kupić przy kasie, by włożyć do nich zakupy, a które reklamuje się jako bio, też podobno szkodzą środowisku. Pył, który po nich zostaje jest niczym azbest. Osadza się na powierzchni wody, roślin, niewidzialny krąży w powietrzu. Plastikowy duszący kożuch pokrywa wszystko. My też oddychamy mikroplastikiem, nawet o tym nie wiedząc. Skrobia (kukurydziana, ziemniaczana) i polimery, z których te biotorby są produkowane, nie są być może dobre dla natury. Ale prawdą jest i to, że od dawna trwają badania, dzięki którym plastik w całości można dzisiaj poddać recyklingowi lub kompostowaniu. Kolonizujące powierzchnię tworzyw sztucznych drobnoustroje są w stanie doprowadzić do ich skutecznej biodegradacji. Mikroorganizmy wydzielają enzymy (białka) powodujące depolimeryzację, czyli proces rozdrabniania, następnie ten cząstkowy polimer traktują jako swoje pożywienie. Drobnoustrojów musi być odpowiednio dużo, najlepiej na wysypiskach lub w kompostowniach. Dzięki biodegradacji otrzymujemy wodę, dwutlenek węgla, biomasę, w środowisku beztlenowym także metan. Produktem kompostowania jest naturalny nawóz do gleby. Cały proces biorozpadu może trwać do pięciu lat i uzależniony jest od wielu czynników, między innymi od temperatury, wilgotności, odczynu pH, dodatku środków przyspieszających degradację tworzywa. Biodegradacja najszybciej przebiega pod wpływem powietrza i słońca. Worki nie powinny więc stwarzać zagrożenia dla środowiska.
Na opakowaniu naszych worków podano, iż są kompostowalne, wykonano je z folii organicznej, maksymalną temperaturą dla ich stabilności jest 35° C. Kod 21 PAP informuje, że mamy do czynienia z materiałem z włókien celulozy, zdatnym do recyklingu, biodegradowalnym (inny papier, mieszany, tektura). Myślę, że kupiliśmy odpowiedni produkt. Worki z zawartością można wrzucić do pojemnika z BIO odpadami. Wręcz tam jest ich miejsce. W miejskiej kompostowni wiedzą co z tym zrobić, by było dobrze. W sklepie dostępne były także biodegradowalne torebki papierowe. Ale czy są na tyle mocne, by wytrzymać kilkanaście dni zbierania resztek i ich przeniesienie do śmietnika? Ostatecznie można wykorzystać puste torebki po mące, cukrze itp. Też papier, dość gruby, nada się na bio odpadki. Tylko czy wolno takie zadrukowane opakowania wrzucać do brązowego kubła?
Foliowe biodegradowalne torebki, także te, które można kupić przy kasie, by włożyć do nich zakupy, a które reklamuje się jako bio, też podobno szkodzą środowisku. Pył, który po nich zostaje jest niczym azbest. Osadza się na powierzchni wody, roślin, niewidzialny krąży w powietrzu. Plastikowy duszący kożuch pokrywa wszystko. My też oddychamy mikroplastikiem, nawet o tym nie wiedząc. Skrobia (kukurydziana, ziemniaczana) i polimery, z których te biotorby są produkowane, nie są być może dobre dla natury. Ale prawdą jest i to, że od dawna trwają badania, dzięki którym plastik w całości można dzisiaj poddać recyklingowi lub kompostowaniu. Kolonizujące powierzchnię tworzyw sztucznych drobnoustroje są w stanie doprowadzić do ich skutecznej biodegradacji. Mikroorganizmy wydzielają enzymy (białka) powodujące depolimeryzację, czyli proces rozdrabniania, następnie ten cząstkowy polimer traktują jako swoje pożywienie. Drobnoustrojów musi być odpowiednio dużo, najlepiej na wysypiskach lub w kompostowniach. Dzięki biodegradacji otrzymujemy wodę, dwutlenek węgla, biomasę, w środowisku beztlenowym także metan. Produktem kompostowania jest naturalny nawóz do gleby. Cały proces biorozpadu może trwać do pięciu lat i uzależniony jest od wielu czynników, między innymi od temperatury, wilgotności, odczynu pH, dodatku środków przyspieszających degradację tworzywa. Biodegradacja najszybciej przebiega pod wpływem powietrza i słońca. Worki nie powinny więc stwarzać zagrożenia dla środowiska.
Na opakowaniu naszych worków podano, iż są kompostowalne, wykonano je z folii organicznej, maksymalną temperaturą dla ich stabilności jest 35° C. Kod 21 PAP informuje, że mamy do czynienia z materiałem z włókien celulozy, zdatnym do recyklingu, biodegradowalnym (inny papier, mieszany, tektura). Myślę, że kupiliśmy odpowiedni produkt. Worki z zawartością można wrzucić do pojemnika z BIO odpadami. Wręcz tam jest ich miejsce. W miejskiej kompostowni wiedzą co z tym zrobić, by było dobrze. W sklepie dostępne były także biodegradowalne torebki papierowe. Ale czy są na tyle mocne, by wytrzymać kilkanaście dni zbierania resztek i ich przeniesienie do śmietnika? Ostatecznie można wykorzystać puste torebki po mące, cukrze itp. Też papier, dość gruby, nada się na bio odpadki. Tylko czy wolno takie zadrukowane opakowania wrzucać do brązowego kubła?
W efekcie tych rozterek mamy plastikowy domowy kompostownik, przyjazny środowisku (jak pisze producent) i wspomniane woreczki. Mogłam je też wykorzystać do wyścielenia wiklinowego koszyka, takiego z pokrywką. Myślałam o tym. Byłoby naturalnie, przewiewnie, estetycznie. Po wielokrotnym wykorzystaniu koszyk mógłby wrócić do środowiska, nie na wysypisko śmieci. Obawiałam się jednak, że przypadkowe rozerwanie wywoła katastrofę – coś się wysypie, a może nawet rozleje. Poza tym trudno byłoby zamontować filtr węglowy nie niszcząc takiego ładnego opakowania. Inne kompostowniki mogące nas interesować też są plastikowe, ewentualnie metalowe. Drewniane - tylko do przydomowych ogrodów czy na działkę. Dałam sobie spokój z kombinowaniem, przynajmniej na razie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz