Gdy robię twaróg czy ser, zostaje mi sporo serwatki. Niedawno przeczytałam, że nie wolno jej wylewać do ścieków. Choć bardzo zdrowa, szkodzi środowisku. Należy ją do końca wykorzystać. Trudne zadanie, nie zawsze możliwe do zrealizowania. W domu co prawda nie mamy do czynienia z hurtowymi ilościami, ale czasem nie wiadomo co z tą serwatką zrobić. Część wykorzystuję do pieczenia chleba, zamiast wody. Serwatka z twarogu jest kwaskowa i chętnie ją pijemy świeżą, bez dodatków lub robię na jej bazie pyszną zupkę, tak zwaną serwatczankę. Serwatka, która zostaje po odsączaniu serów podpuszczkowych jest początkowo słodka, z czasem będzie kwaskowa.
Serwatczankę gotuje się na tym, co akurat jest w domu. Wystarczy przesmażyć cebulkę na oleju, smalcu czy na maśle. I gotowe. Można też zrobić zupkę „na bogato”, wykorzystując wędzonkę, skwarki słoninki, boczek, kiełbasę, itp. Także ziemniaki można wkroić, warzywa - jak do każdej innej zupy, a nawet kilka grzybków czy jajko ugotowane na twardo. Ja nie dodaję śmietany, niektórzy preferują jednak zupy zabielone (śmietana, jogurt).
Składniki serwatczanki:
serwatka (własna, domowa)
Dodatki do wyboru: przesmażona cebulka, wędzonka, słonina, boczek, kiełbasa, chrzan, sok cytrynowy, śmietana, jogurt, ewentualnie ziemniaki (pokrojone w kostkę lub ugniecione z tłuszczem), warzywa (marchew, pietruszka, seler, por).
Skąd weźmiemy serwatkę? Najpierw trzeba zrobić twaróg (2 l mleka, do zakwaszenia kefir lub większy kubek zsiadłego mleka). Następnego dnia mleko jest już ukwaszone. Naciąć je w kratkę (skrzep), lekko podgrzewać. Pod spodem zacznie się wydzielać płyn, to właśnie jest serwatka. Po odsączeniu twarogu serwatki zostaje znacznie ponad litr. Jej ilość zależna jest od tego, ile uda się wygnieść płynu ze skrzepu. A to zależy od jego zwartości – czy jest twardy, jędrny, jak galareta, czy raczej rozmazuje się na nożu podczas krojenia. W tym drugim przypadku trzeba wszystko robić bardzo wolno, delikatnie, robiąc przerwy kilka razy (w mieszaniu, w podgrzewaniu). W końcu skrzep rozpadnie się na małe ziarenka. I tak ma być. Wtedy odcedzamy wszystko przez sito wyłożone gazą. Mamy oddzielnie twaróg i serwatkę. Przed odcedzeniem mieszaninę można osolić (1-2 łyżki soli, w zależności od ilości użytego mleka). Twaróg i serwatka będą lekko słone. Podobno serwatka lepiej się przechowuje.
Serwatczankę gotuje się na tym, co akurat jest w domu. Wystarczy przesmażyć cebulkę na oleju, smalcu czy na maśle. I gotowe. Można też zrobić zupkę „na bogato”, wykorzystując wędzonkę, skwarki słoninki, boczek, kiełbasę, itp. Także ziemniaki można wkroić, warzywa - jak do każdej innej zupy, a nawet kilka grzybków czy jajko ugotowane na twardo. Ja nie dodaję śmietany, niektórzy preferują jednak zupy zabielone (śmietana, jogurt).
Składniki serwatczanki:
serwatka (własna, domowa)
Dodatki do wyboru: przesmażona cebulka, wędzonka, słonina, boczek, kiełbasa, chrzan, sok cytrynowy, śmietana, jogurt, ewentualnie ziemniaki (pokrojone w kostkę lub ugniecione z tłuszczem), warzywa (marchew, pietruszka, seler, por).
Skąd weźmiemy serwatkę? Najpierw trzeba zrobić twaróg (2 l mleka, do zakwaszenia kefir lub większy kubek zsiadłego mleka). Następnego dnia mleko jest już ukwaszone. Naciąć je w kratkę (skrzep), lekko podgrzewać. Pod spodem zacznie się wydzielać płyn, to właśnie jest serwatka. Po odsączeniu twarogu serwatki zostaje znacznie ponad litr. Jej ilość zależna jest od tego, ile uda się wygnieść płynu ze skrzepu. A to zależy od jego zwartości – czy jest twardy, jędrny, jak galareta, czy raczej rozmazuje się na nożu podczas krojenia. W tym drugim przypadku trzeba wszystko robić bardzo wolno, delikatnie, robiąc przerwy kilka razy (w mieszaniu, w podgrzewaniu). W końcu skrzep rozpadnie się na małe ziarenka. I tak ma być. Wtedy odcedzamy wszystko przez sito wyłożone gazą. Mamy oddzielnie twaróg i serwatkę. Przed odcedzeniem mieszaninę można osolić (1-2 łyżki soli, w zależności od ilości użytego mleka). Twaróg i serwatka będą lekko słone. Podobno serwatka lepiej się przechowuje.
Na serwatce można ugotować każdą zupę o kwaskowym smaku. Choćby zupę z mrożonek. Serwatkę mieszamy pół na pół z wodą, doprawiamy solą, pieprzem, dorzucamy coś dla smaku. Trzeba to zagotować, czasem pogotować dłużej, aż mięso będzie miękkie i na koniec wrzucamy mrożonki. Jeśli dosypiemy jeszcze dwie łyżki ryżu, to zupa będzie bardzo sycąca. Ostatnio wzbogacam tę zupkę kimchi, łyżka kiszonki czyni cuda. Wykorzystuję także serwatkę do zrobienia pysznego białego barszczu / żurku. Najpierw smażę na złoto pokrojoną cebulkę. Dodaję niewielki kawałek pokrojonej domowej wędzonki, chwilę obsmażam z cebulą. Wlewam do tego zimną serwatkę, doprawiam solą, pieprzem i majerankiem, można dorzucić kostki rosołowe. Dwie łyżki zakwasu na chleb (dowolny, ale płynny) rozprowadzam śmietaną i zimną serwatką. Wlewam to do garnka z zupką. Wystarczy zagotować. Kaloryczne, ale bardzo zdrowe i jak najbardziej w duchu zero waste. Nic się w kuchni nie marnuje. A barszcz / żurek jest rewelacyjny. Przygotowuję go około 1,5 litra i pijemy po pół kubka (150 ml) do obiadu.
0 |
Zsiadłe mleko pokrojone i podgrzane. Skrzep zrobił się ziarnisty. |
Odsączanie serwatki (do garnka). |
Świeży twaróg. |
Serwatka. |
Kilkudniowa serwatka (kwaskowa) plus liście laurowe, ziele angielskie, tymianek, zielone liście pora, marchew, ziemniak, przesmażona cebulka i odrobina śmietany. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz