niedziela, 2 sierpnia 2020

Chleb pieniński

Przepis znalazłam w sieci (autorka: Kate85). Upiekłam dwa bochenki, z podwójnej ilości składników. Wody musiałam dolać nieco więcej, ciasto było zbyt gęste, mieszadełka nie mogły go ruszyć. Dolewałam maleńkimi porcjami. Tyle, by haki mogły pracować i by dało się formować bochenki. Mąka orkiszowa ciemna to u mnie mąka orkiszowa pełnoziarnista. Ziaren nie użyłam, powierzchnia chleba była sucha i wydawało mi się, że słonecznik, czy cokolwiek innego, tam się nie utrzyma. 

Składniki na 1 bochenek: 
300 g mąki pszennej, np. typ 650 
150 g mąki żytniej typ 2000 
50 g mąki orkiszowej ciemnej 
1-2 łyżeczki otrąb pszennych 
1 łyżeczka masła miękkiego 
1 łyżeczka soli 
7 g drożdży suszonych (1 opakowanie) 
340 g wody (20-25° C, prawie zimna) 
ziarna do posypania (opcjonalnie)

Wymieszać razem wszystkie składniki, najpierw tak z grubsza, później maszyną (haki). W razie potrzeby ostrożnie dolać wody. Wyrobić dokładnie.  

Nakryć miskę folią i odstawić na 30 minut do wyrastania (ładnie rośnie). 

Po tym czasie wyrzucić ciasto na oprószony mąką blat. Zagnieść i formować podłużny bochenek. Moje ciasto lekko się lepiło, dosypałam tyle mąki, by dało się je uformować i przełożyć do foremek. 

Foremkę wysmarować olejem, ja z przyzwyczajenia oprószyłam jeszcze mąką. 

Powierzchnię bochenka posypać ewentualnie ziarnami, np. słonecznika. 

Chleb przykryć, odstawić do kolejnego wyrastania na 40 minut. U mnie wystarczyło 30 minut, ale to może różnie przebiegać. 

Pieczenie: temperatura 210° C / 10 minut + 180° C / 40-50 minut. Po tym czasie piekarnik wyłączyć, ale chleb wyjąć dopiero po upływie 10-15 minut. 

Chleb wyrastał bez problemów. Mam wrażenie, że można było ustawić wyższą temperaturę pieczenia, np. początkowo 220° C, a po 10 minutach 200° C. Wtedy 40 minut pieczenia wystarczy i nie trzeba chleba przetrzymywać w piekarniku.

Ukroiliśmy chleb niemal całkowicie wystudzony. Smakował nam, ale to typowy, lekko modyfikowany chleb pszenny. Ma charakterystyczny zapach (otrąb) i puszysty, delikatny miękisz. Jest zbyt suchy, będzie się kruszył i szybko czerstwiał. Lepiej go zjeść świeży.  

Chleb chwilę po wyjęciu z pieca.
By trochę błyszczał wystarczyło gorące 
bochenki posmarować wodą. 

Ledwie wystudzony. Smaczny.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz