Przepis znalazłam w sieci (autorka: Kate85). Upiekłam dwa bochenki, z podwójnej ilości składników. Wody musiałam dolać nieco więcej, ciasto było zbyt gęste, mieszadełka nie mogły go ruszyć. Dolewałam maleńkimi porcjami. Tyle, by haki mogły pracować i by dało się formować bochenki. Mąka orkiszowa ciemna to u mnie mąka orkiszowa pełnoziarnista. Ziaren nie użyłam, powierzchnia chleba była sucha i wydawało mi się, że słonecznik, czy cokolwiek innego, tam się nie utrzyma.
Składniki na 1 bochenek:
300 g mąki pszennej, np. typ 650
150 g mąki żytniej typ 2000
50 g mąki orkiszowej ciemnej
1-2 łyżeczki otrąb pszennych
1 łyżeczka masła miękkiego
1 łyżeczka soli
7 g drożdży suszonych (1 opakowanie)
340 g wody (20-25° C, prawie zimna)
ziarna do posypania (opcjonalnie)
Składniki na 1 bochenek:
300 g mąki pszennej, np. typ 650
150 g mąki żytniej typ 2000
50 g mąki orkiszowej ciemnej
1-2 łyżeczki otrąb pszennych
1 łyżeczka masła miękkiego
1 łyżeczka soli
7 g drożdży suszonych (1 opakowanie)
340 g wody (20-25° C, prawie zimna)
ziarna do posypania (opcjonalnie)
Wymieszać razem wszystkie składniki, najpierw tak z grubsza, później maszyną (haki). W razie potrzeby ostrożnie dolać wody. Wyrobić dokładnie.
Nakryć miskę folią i odstawić na 30 minut do wyrastania (ładnie rośnie).
Po tym czasie wyrzucić ciasto na oprószony mąką blat. Zagnieść i formować podłużny bochenek. Moje ciasto lekko się lepiło, dosypałam tyle mąki, by dało się je uformować i przełożyć do foremek.
Foremkę wysmarować olejem, ja z przyzwyczajenia oprószyłam jeszcze mąką.
Powierzchnię bochenka posypać ewentualnie ziarnami, np. słonecznika.
Chleb przykryć, odstawić do kolejnego wyrastania na 40 minut. U mnie wystarczyło 30 minut, ale to może różnie przebiegać.
Pieczenie: temperatura 210° C / 10 minut + 180° C / 40-50 minut. Po tym czasie piekarnik wyłączyć, ale chleb wyjąć dopiero po upływie 10-15 minut.
Chleb wyrastał bez problemów. Mam wrażenie, że można było ustawić wyższą temperaturę pieczenia, np. początkowo 220° C, a po 10 minutach 200° C. Wtedy 40 minut pieczenia wystarczy i nie trzeba chleba przetrzymywać w piekarniku.
Ukroiliśmy chleb niemal całkowicie wystudzony. Smakował nam, ale to typowy, lekko modyfikowany chleb pszenny. Ma charakterystyczny zapach (otrąb) i puszysty, delikatny miękisz. Jest zbyt suchy, będzie się kruszył i szybko czerstwiał. Lepiej go zjeść świeży.
Ukroiliśmy chleb niemal całkowicie wystudzony. Smakował nam, ale to typowy, lekko modyfikowany chleb pszenny. Ma charakterystyczny zapach (otrąb) i puszysty, delikatny miękisz. Jest zbyt suchy, będzie się kruszył i szybko czerstwiał. Lepiej go zjeść świeży.
Chleb chwilę po wyjęciu z pieca. By trochę błyszczał wystarczyło gorące bochenki posmarować wodą. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz