Miałam twarde ziemniaki z czerwoną skórką, nie rozpadają się podczas parowania ani gotowania. Frytki wyszły przepyszne, rumiane i chrupiące na zewnątrz, miękkie w środku. Osoliłam je na talerzu i na próbę delikatnie skropiłam octem, podobno to ulubiony dodatek Brytyjczyków. Też mi smakowało.
Składniki:
3 duże ziemniaki
olej rzepakowy do smażenia
sól do smaku, opcjonalnie także ocet
Ziemniaki obrać, pokroić w plastry o grubości około 8 mm, a te w paski o tej samej szerokości. Otrzymane słupki osuszyć papierowym ręcznikiem.
Olej dobrze rozgrzać na patelni. Wlać go tylko tyle, by ledwie przykrył jedną warstwę frytek (jest drogi i trzeba go oszczędzać).
Na gorący olej przełożyć połowę frytek, smażyć je 2 minuty i natychmiast wyjąć. Wystudzić je chwilę, a w tym czasie smażyć pozostałe frytki, też 2 minuty (osuszone).
Następnie na olej wrzucić ponownie pierwszą partię frytek, smażyć tym razem aż do zrumienienia. U mnie trwało to 7-8 minut. Po ich wyjęciu smażymy drugą partię.
Na talerzu doprawić solą.
Tak robione frytki nadają się również do etapowego przygotowywania. Po wstępnym obsmażeniu (2 minuty) i wystudzeniu mogą czekać na końcowe smażenie nawet kilka godzin (przykryte). Sądzę, że w tej postaci można je także zamrozić. Wyjęte z zamrażarki od razu wrzucamy na gorący olej i smażymy do zrumienienia, może to jednak trwać nieco dłużej. Oleju nie wyrzucamy, warto go zlać do słoika i ponownie wykorzystać, nie jest przepalony.
![]() |
Otrzymałam dwie takie spore porcje (średni talerzyk deserowy). |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz