niedziela, 21 września 2025

Oładki drożdżowe z Podlasia

Oładek (oładź) to mały, smażony placuszek z mąki lub z ziemniaków. Niektórzy mówią, że oładki przypominają racuchy. Dla mnie to raczej coś pośredniego pomiędzy pączkiem a bułką pszenną czy lekko słodkim, smażonym w oleju rogalem. Tego typu przysmaki są charakterystyczne dla prostej, chłopskiej, wschodniej kuchni, gdzieś z Białorusi i Ukrainy, której wpływy są bardzo silne na Podlasiu.

Przepis, który miałam wydaje się niedokładny, w cieście na pewno było za mało mleka i tłuszczu. Nie chciałam wycinać krążków, formować kulek, pocięłam więc rozwałkowane ciasto na dość nieregularne prostokąty. Na zdjęciu w Internecie też widziałam podobnie krojone kawałki. Usmażone są rumiane, chrupkie od zewnątrz i miękkie w środku. Najlepsze są zaraz po smażeniu.

Na oładki przeznaczyłam tylko połowę ciasta, drugą część upiekłam we frytkownicy beztłuszczowej w formie małego chlebka. Uformowałam okrągły bochenek i wstawiłam go do szuflady ayrfryera na papierowej tacce, ułożonej początkowo na okrągłym stojaczku (ruszt). Bochenek wyrastał tam około 15 minut po czym włączyłam urządzenie. Ustawienia: 170° C, 30 minut pracy. Dziesięć minut przed końcem chlebek zdjęłam z rusztu i ułożyłam na dnie szuflady. Upiekł się bardzo dobrze, jest dość jasny, bardzo smaczny, przypomina rogale. Chleby pszenne szybko czerstwieją, dlatego ten także trzeba szybko zjeść.

Składniki na oładki (połowa ciasta na chleb):

1 kg mąki pszennej
50 g drożdży świeżych
400-500 ml mleka
1 jajko
80 ml oleju lub 100 g masła miękkiego
3 łyżki wódki lub octu
1 łyżka cukru
½ łyżeczki soli
olej do smażenia

Mleko podgrzać do temperatury 36-40° C, nie więcej. Wsypać cukier, ewentualnie trochę mąki z miski, wkruszyć drożdże. Wymieszać i odstawić na 10-15 minut. Gdy mleko się spieni, zaczyn jest gotowy do użycia.

Mąkę przesiać do miski. Wlać zaczyn drożdżowy. Dodać sól, jajko, wódkę, olej. Wyrobić gładkie, lekkie ciasto, nie powinno się lepić. Moim zdaniem mleka należy wlać 500 ml i znacznie więcej oleju niż 3-4 łyżki (smarować też blat). Nakryć miskę i odstawić do pierwszego wyrastania na 60-90 minut. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.

Następnie ciasto wyrzucić na blat, połowę rozwałkować na prostokąt o grubości około 0,5-1 cm. Pokroić w małe prostokąty. Układać je na oprószonej powierzchni blatu, blaszki, papieru do pieczenia itp. Nakryć ścierką i odczekać 15-20 minut (drugie wyrastanie).

Drugą część ciasta można przeznaczyć na pszenny chlebek. Uformować bochenek, naciąć powierzchnię ostrym nożem, nakryć chleb ścierką i zostawić do wyrastania na 15-20 minut. Można nawet włożyć bocheneczek do szuflady airfryera (na tacce papierowej), niech tam wyrasta.

I dopiero po tym etapie włączyć urządzenie. Nic więcej nie trzeba robić. Można się zająć ponownie oładkami.

Podgrzać olej do temperatury 170-180° C. Oleju nie potrzeba jakoś strasznie dużo, miałam ¾ słoika o pojemności 900 ml. Zmieści się więc do średniej wielkości garnka, takiego o pojemności 1-2 l, może też być patelnia, byle niezbyt duża. Kawałki ciasta mają tylko pływać.

Na rozgrzany olej kłaść tyle kawałków, ile się zmieści obok siebie. Gdy się zrumienią, obrócić je na drugą stronę patyczkiem i znów smażyć do zrumienienia. Wyjąć i układać na kuchennym ruszcie wyłożonym papierowymi ręcznikami. Do oleju włożyć kolejną porcję.

Po usmażeniu wszystkich kawałków i wystudzeniu można je oprószyć cukrem pudrem, podać z domową konfiturą, dżemem, frużeliną, ale i bez tych dodatków oładki są smaczne. Zjeść od razu, nie przechowywać. 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz